"Orange is The New Black"
U podstaw "Orange Is the New Black" leży prawdziwa historia. Piper Kerman (w serialu Piper Chapman) - biała dziewczyna, pochodząca z dobrze sytuowanej rodziny z amerykańskiej klasy średniej - rzeczywiście spędziła 13 miesięcy w więzieniu o minimalnym rygorze. Płaciła za błędy młodości, gdy wdała się w romans z kobietą pracującą dla dilerów narkotyków i dała się wciągnąć w przemyt.
Fakt, iż serial oparty jest na dziennikach Kerman jest jednocześnie jego najmocniejszą stroną i największą słabością. Najmocniejszą, bo dzięki tej podpórce widz w zasadzie bez zastrzeżeń kupuje realia więzienia w Litchfield. Słabością, bo serialowa Piper to jedna z najbardziej irytujących bohaterek w historii telewizji - rozpieszczona, wygodnicka, skupiona tylko na sobie, a przede wszystkim niesamowicie głupia.
Na szczęście twórcy "OITNB" szybko zorientowali się, że sama Piper raczej odpycha widzów, niż ich przyciąga. I po niezbyt udanym starcie pierwszego sezonu, zepchnęli ją na dalszy plan, by zwolnić scenę dla pozostałych więźniarek. Dzięki temu "OITNB" szybko przestaje być historią bogatej dziewczyny w opałach, a staje opowieścią o amerykańskich kobietach i - szerzej - o patchworkowym amerykańskim społeczeństwie.
Kobiety odsiadujące w Litchfield swoje wyroki to przedstawicielki wszystkich możliwych grup społecznych - są tu i białe dziewczyny z dobrych domów, które próbują przetrwać wyrok; i "biała hołota" pozbawiona jakichkolwiek perspektyw; swoje "gangi" mają czarne i Dominikanki (walczące o dominację z Meksykankami); a w najnowszym sezonie pojawia się nawet wątek żydowsko-muzułmański. I mimo iż wszystkie próbują żyć w zgodzie, konflikty są nieuniknione. W końcu to więzienie.
Scenarzyści nie zatrzymali się jednak na warstwie społecznej i dodali jeszcze jedną - którą nazwałbym polityczno-gospodarczą. O ile w pierwszych sezonach więzieniem w Litchfield rządziła żona ambitnego lokalnego polityka, to ważny wątek najnowszych sezonów dotyczy prywatyzacji placówki. Dzięki temu twórcy mogą sobie pozwolić na kilka bardzo celnych i złośliwych komentarzy na temat kulejącego amerykańskiego kapitalizmu i sposobu, w jaki korporacje wpływają na nasze życia.
Dodajmy do tego fakt, iż wszystkie postaci (poza Piper) są tu naprawdę świetnie napisane, a wcielające się w nie aktorki idealnie dobrane, a otrzymamy jedną z najbardziej interesujących produkcji ostatnich lat.
Tomasz Pstrągowski, wydawca WP Książki