Mogłam grać dzieci nawet po trzydziestce
Chociaż wojna odcisnęła piętno na jej psychice, uroda Szaflarskiej pozostała nietknięta. Przekroczywszy granicę 30 lat, aktorka wciąż wyglądała jak nastolatka.
- Mogłam grać dzieci nawet po trzydziestce – śmiała się w Filmie. - Tuż po wojnie w Starym Teatrze w Krakowie miałam rolę 14-letniej dziewczynki w sztuce "Teoria Einsteina". Któregoś razu za kulisy wszedł znany wówczas krytyk Julek Kydryński, pogłaskał mnie po głowie i zapytał: "Jak ci się, dziecko, podoba w teatrze?". Odpowiedziałam: "Bardzo, proszę pana", i ładnie dygnęłam. Na drugi dzień przyszedł mnie przepraszać. Uświadomiłam go, że to był wspaniały komplement.
- W Starym Teatrze szła sztuka dla dzieci "Beksa" – opowiadała o innej zabawnej sytuacji. - Główną rolę grała 9-letnia dziewczynka. Zdarzyło się kiedyś tak, że nagle trzeba było zrobić za nią zastępstwo i dyrektor zlecił mi jej rolę z dnia na dzień. Kiedy wchodziłam w kostiumie scenicznym między dzieci, jeden urwis podstawił mi nogę. Uśmiechnął się i spytał: "Ty dzisiaj grasz?". Dał się nabrać.