Negocjacje
Prezydent barwnie tłumaczy okoliczności, w których padła lukratywna propozycja.
– Ja za ten film dostałem milion dolarów. I do dzisiaj się zastanawiam, czy po to, żeby film powstał? Czy może po to, żeby nie powstał? Żeby Wałęsa nie był za wielki? I tylko dlatego mi ten milion dano? […] Jakiś człowiek czepił się mnie. Jeździł za mną i wciąż mnie na film namawiał. Miałem go dość. Powiedziałem: - Panie, daj pan spokój. Daj pan milion. I rób sobie film. A ten mówi: daję. No to ja - daj pan. Ale pomyślałem - wariat. Nie znam człowieka. On siadł, podpisał czek na milion dolarów. Wziąłem to za kiepski żart. Włożyłem czek do kieszeni spodni. I zapomniałem o nim. Po dwóch tygodniach zakładam te same spodnie. Wkładam ręce do kieszeni i... wyciągam czek. - Dobrze, że żona spodni nie wyprała.
Podpisując umowę z wytwórnią Wałęsa zaznaczył, że oddaje wyłączne prawa do sfilmowania swojej biografii na pięć lat.