"Diuna 2" idzie na rekord. Świetny wynik w dniu premiery
Jeden z najbardziej oczekiwanych filmów ostatnich lat nie zawiódł. "Diuna: Część druga" zbiera znakomite oceny od krytyków i widzów, którzy tłumnie ruszyli do kin. Szacuje się, że po pierwszym weekendzie produkcja zarobi nawet 80 mln dol.
Pierwsza część "Diuny" zachwyciła widzów i krytyków z całego świata. Film na podstawie powieści Franka Herberta, zarobił ponad 434 mln dol. (przy budżecie 165 mln dol.), stając się jedną z największych i najbardziej kasowych produkcji 2021 r. Nakręcenie filmu "Diuna: Część druga" było droższe (190 mln dol.), ale wiele wskazuje na to, że będzie on jeszcze większym hitem kasowym.
Jak donosi Deadline, w pokazy przedpremierowe w ponad 4000 amerykańskich kin zaowocowały 12 mln dol. w box office. W dniu światowej premiery (1 marca) Amerykanie dorzucili kolejne 30-34 mln dol. Szacuje się więc, że po pierwszym weekendzie "Diuna: Część druga" w samych Stanach Zjednoczonych zarobi 70-80 mln dol.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dla porównania, pierwsza "Diuna" zarobiła na pokazach przedpremierowych 5,1 mln dol., zaś w dniu premiery sprzedano bilety za 17,5 mln dol. "Diuna: Część druga" już teraz jest więc wielkim hitem. I choć największe blockbustery typu "Avatar", "Avengers" czy animacje Disneya zarabiały powyżej 100 mln dol. w pierwszy weekend, to trzeba zwrócić uwagę na charakterystykę publiki "Diuny".
Film w polskich kinach ma kategorię wiekową 13+ i zdecydowanie nie jest to widowisko, na które wybierają się całe rodziny z dziećmi czy nastolatkami (jak na filmy Marvela czy Disneya). W USA aż 77 proc. widowni drugiej "Diuny" stanowiły osoby powyżej 25. roku życia. Przedział wiekowy 25-44 lat to 53 proc. wszystkich widzów.
"Diuna 2" recenzja filmu
Karolina Stankiewicz w swojej recenzji dla Wirtualnej Polski pisze: "Villeneuve nie boi się rozmachu. Ale to, co sprawia, że jego film robi tak piorunujące wrażenie swoją monumentalnością, to dbanie o najmniejsze detale. Oraz - choć brzmi to być może dziwnie, biorąc pod uwagę, że akcja rozgrywa się na obcej planecie – dbanie o realizm świata, o którym opowiada. Film momentami bardziej przypomina kino wojenne niż sci-fi. W dodatku serwuje jedne z najlepszych scen batalistycznych, jakie widzieliście we współczesnym kinie. Zamiast trzęsienia kamerą dla uzyskania efektu akcji, Villeneuve daje nam szerokie plany. Wystrzał kontrapunktuje absolutną ciszą, a zamiast pokazywać sam efekciarski moment wybuchu, rozrzuca wokół bohaterów zestrzelone części maszyn i żołnierzy, potęgując grozę".
W 50. odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się serialem (!) "Pan i Pani Smith", przeżywamy transformacje aktorskie w "Braciach ze stali" i bierzemy na warsztat… "Netfliksową zdradę". Żeby dowiedzieć się, czym jest, znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: