"Nie dane mu było doczekać"
Żartował też, że aby wypaść wiarygodnie, musiał złożyć pewne śluby.
- By głos brzmiał naturalnie chropowato, starałem się przed zdjęciami w ogóle nie mówić. Po prostu: dla roli złożyłem śluby postu i milczenia... - opowiadał w "Niedzieli".
Pytany, czy czegoś żałuje, odpowiadał, że tylko tego, że papież nie dożył do premiery filmu.
- Pierwszą część chciał zobaczyć sam Jan Paweł II. Przygotowywaliśmy się do niej, później odsuwaliśmy projekcję ze względu na jego chorobę. Niestety, nie dane mu było doczekać - dodawał ze smutkiem. - Premierę przesunięto i film obejrzał już Benedykt XVI.