"Dziewczyna z igłą" wstrząśnie Polakami. "Rząd się zmienia, ustawa nie"

Przerażająca, biało-czarna baśń, w którym nie ma Jasia, jest za to ciężarna Małgosia, która wielką igłą próbuje zmienić swój los. Jest w "Dziewczynie z igłą" też Baba Jaga ze sklepu z cukierkami, która dokonuje potwornych rzeczy. W Polsce film Magnusa von Horna będzie rezonował mocniej niż gdziekolwiek.

"Dziewczyna z igłą"
"Dziewczyna z igłą"
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Magdalena Drozdek

Polskie kino, prezentowane na tegorocznym festiwalu filmowym w Gdyni, traumatyzuje widzów. Trudno o film, w którym nie ma wojen, gwałtów, aborcji, neonazistów czy w ogóle przemocy. Wybrana przez Duńczyków do wyścigu po Oscary "Dziewczyna z igłą" wcale nie jest łatwiejsza do zniesienia. Jak wyznał podczas konferencji na festiwalu w Gdyni reżyser Magnus von Horn, film wziął się z ogromnego lęku. Wywołała go prawdziwa historia Dagmar Overby - duńskiej seryjnej morderczyni, której przypisuje się zabójstwa aż 25 noworodków od 1913 do 1920 roku. Nic dziwnego, że po seansie filmu na festiwalu w Gdyni dało się słyszeć na sali: "Coś strasznego", "muszę ochłonąć po tym filmie".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Dziewczyna z igłą" nie jest jednak filmem w całości poświęconym Dagmar. Historia skupia się na postaci Caroline (Victoria Carmen Sonne) - dziewczyna żyje w skrajnym ubóstwie. Jest przekonana, że jej mąż zginął na wojnie, dlatego nawiązuje romans z majętnym zarządcą szwalni, w której pracuje. Po seksie w obskurnej alejce Caroline zachodzi w ciążę z szefem, który niedługo później bierze ją sobie za żonę. Caroline już wyobraża sobie życie w dobrym domu, gdzie pieniędzy nie brakuje, ale wystarczy jedno spotkanie z teściową, by bajka się brutalnie skończyła. Znów zostaje sama. Z rosnącym brzuchem. Dziewczyna z wielką igłą próbuje przerwać ciążę. Możecie sobie wyobrazić, jak.

To przerażająca baśń, który jest trudnym przeżyciem dla widzów. Ta wielka igła na plakacie filmu jest przypomnieniem tego, co rzeczywistość robiła i robi kobietom. Bo choć Magnus Von Horn pokazuje czarno-biały, mroczny obraz osadzony w Kopenhadze sprzed kilku dekad, to jest strasznie uniwersalną opowieścią o tym, co dalej robi się kobietom. "Dziewczyna z igłą" jest filmem pełen różnych znaczeń. Jest o ludziach pozostawionych samym sobie po wojnie. Jest o piekle niechcianych dzieci, które rodzą przerażone kobiety. Jest o państwie, które nie opiekuje się swoimi obywatelami i w końcu o kobietach, których pozbawia się praw. W filmie, w tej baśniowej, przerysowanej konwencji, widzimy najgorsze możliwe konsekwencje odwracania wzroku od problemów.

"Dziewczyna z igłą"
"Dziewczyna z igłą"© Materiały prasowe

Zdaniem reżysera, w Polsce film działać będzie najmocniej ze względu na sytuację związaną z brakiem dostępu do legalnej aborcji, ograniczeniem praw kobiet. - To jest najbardziej przerażające. Rząd się zmienia, ustawa nie. Przerażające jest to, jak stan, w którym żyjemy, staje się normalnością. Ten film przypomina brutalnie o rzeczywistości, choć w przesadzony sposób - powiedział von Horn.

W świecie, w którym ludzie pozostają bez wyboru, mogą wyłaniać się z mroków takie Baby Jagi z cukierkami jak Dagmar. - Mam dzieci. Nie wiem, co bym zrobił, gdyby coś im się stało. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić, jak można krzywdzić dzieci, noworodki. Dla mnie historia Dagmar stała się prowokacją. Pchnęła mnie ku temu, by podjąć temat i zrobić o tym film. Nie tylko leżeć i myśleć o potwornych rzeczach, ale odpowiedzieć na nie - komentował reżyser.

"Dziewczyna z igłą"
"Dziewczyna z igłą"© Materiały prasowe

Gdyby opowiadać to współcześnie, byłoby to zbyt okropne i jeszcze bardziej trudne do zniesienia. "Dziewczyna z igłą" odrzuca, gdy oglądamy ten brudny, biedny, pełen przemocy świat Caroline. Porusza, gdy zaczyna być jasne, jak samotna jest ta kobieta. Przeraża, gdy widz orientuje się, co tak naprawdę dzieje się wokół głównej bohaterki. Wszystko to ubrane jest w zdjęcia Michała Dymka, a nakręcone w dużej mierze w Bystrzycy Kłodzkiej i Łodzi. Efekt jest taki, że "Dziewczyna z igłą" zabrudzi wasze myśli i sumienia na długo. - Ten film jest ostrzeżeniem, że jeśli państwo nie zadba o swoich obywateli, to dochodzi do tragedii - mówi von Horn.

"Dziewczyna z igłą" walczy o Złote Lwy w Konkursie Głównym 49. festiwalu filmowego w Gdyni. Będzie miała też szansę na nominację do Oscara dla Danii. W kinach film, zgodnie z zapowiedziami producentów, zobaczymy dopiero na początku przyszłego roku.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opowiadamy o porażającym Colinie Farrellu w "Pingwinie", opowiadamy o prawdziwej żyle złota w kinie, ale uwaga; tylko dla widzów o mocnych nerwach! Przyznajemy się także do naszych "guilty pleasures", wiecie co to? Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (106)