"Przecież się nie nadaje"
I chociaż jej mama marzyła, że córka zostanie sławną pianistką, Marzec miała własne plany – w liceum postanowiła, że zrobi karierę sceniczną. Zajęcia w Ośrodku Prac Pozalekcyjnych były dla niej ważne z jeszcze innego powodu.
- Po dziewiątej klasie pojechałam jako reprezentantka grupy teatralnej z Rzeszowa na obóz międzynarodowy na Węgry – wspominała. - Tam po raz pierwszy spotkałam Olgierda.
Drugie spotkanie nastąpiło już w krakowskiej szkole teatralnej, ale Marzec po latach twierdziła, że wtedy nie przypadli sobie do gustu.
- Początkowo byliśmy do siebie dość nastroszeni. Jak się później okazało, myśleliśmy w podobny sposób: "co on czy ona tu robi, przecież się nie nadaje".