"Podróże do piekła"
Elżbieta Czyżewska popadała w uzależnienie. - Ela mogła się upić, spaść ze schodów, zachowywać się nieobliczalnie, ale miała w sobie delikatność i niepewność. Może piła, żeby dodać sobie odwagi. Nie była w stanie się przepychać, walczyć o siebie. [...] Wysiadując u niej na kanapie, oglądałam tylko pierwszy akt tych towarzyskich spotkań, potem wracałam do siebie. [...] Jej nocne życie kończyło się przeważnie jakąś degrengoladą. To była mroczna strona tych występów, jej podróże do piekła. Po każdej takiej awanturniczej nocy Ela, szykując szatańsko mocną kawę, mówiła do mnie: "No, piesku, od dzisiaj zaczynamy nowe życie". Że niby ja też - opowiadała Maria Konwicka.
Ostatecznie Czyżewska rzuciła alkohol, z dnia na dzień, u progu lat 90. Miała świadomość, że przez nałóg straciła kilka zawodowych szans jak, np. współpracę z Louisem Mallem. Miała zagrać u niego główną rolę w sztuce na Broadway'u, ale na pierwsze spotkanie przyszła pijana. Reżyser postawił sprawę jasno: "Albo ona, albo ja".