Trwa ładowanie...
d4kvzck
07-12-2010 10:23

Epidemia sztuki

d4kvzck
d4kvzck

Niezwykły obraz pozwalający śledzić proces powstawania scenariusza filmowego, ukazany z przymrużeniem oka. Intrygujące, choć nieco niedoceniane dzieło wybitnego Duńczyka, chłodno przyjęte przez krytykę.

Akcja przypomina „Osiem i pół” Felliniego, nawiązując przy tym do nurtu francuskiej „nowej powieści”: główni bohaterowie, Lars (von Trier) i Niels (Vorsel), na naszych oczach próbują napisać scenariusz do nowego filmu. Mają na to niewiele czasu, gdyż wcześniej przygotowywany, gotowy już projekt zostaje zniszczony i pracę trzeba zaczynać od nowa, a wymagający producent domaga się wyników.

Stwierdzają przy tym, iż muszą napisać coś zupełnie nowego. Na początku wymyślają tytuł i ogólny pomysł: ma to być historia epidemii, nawiedzającej Europę, widziana z punktu widzenia młodego lekarza. Inspiracje czerpią z historii naszego kontynentu: wielkich plag średniowiecza i II wojny światowej. Udają się w tym celu m. in. do Niemiec, uczestniczą też m. in. w sekcji zwłok.

Gdy prace nad scenariuszem posuwają się szybko, zaczynają się dziać dziwne rzeczy – rzeczywistość miesza się z wymyśloną przez nich fikcją, a granice między filmem a prawdziwym życiem zacierają się… Zupełnie tak, jak ma to miejsce w „Krainie chichów” J. Carrolla.

d4kvzck

Jest to bardzo nietypowy obraz, podzielony na kilka rozdziałów, w którym sekwencje pracy i przygód bohaterów przerywane są scenami z tworzonego przez nich filmu. Daje to niesamowite wrażenie współistnienia obok siebie tych dwóch światów: rzeczywistości i kina.

„Epidemic” można uznać za film eksperymentalny, a przy tym postmodernistyczny, nawiązujący do wielu gatunków i dzieł. Odnajdujemy tu mnóstwo odniesień do innych filmów, reżyserów, poszczególnych scen. Padają cytaty ze, wspomnianej przez jednego z... bohaterów, „Dżumy” Camusa – do którego zresztą nawiązuje sam tytuł; rozpoznać możemy parodię słynnej sceny z „Taksówkarza”, obserwujemy niektóre ujęcia żywcem wzięte z filmów J. Letha, I. Bergmana, czy A. Tarkowskiego. Odniesień zresztą jest dużo więcej.

Reżyser wykorzystuje ponadto wiele różnych konwencji i schematów filmowych. Sceny z udziałem głównych bohaterów mają charakter reportażu, sprawiając wrażenie, iż oglądamy amatorski zapis prac nad powstawaniem autentycznego scenariusza; mamy też elementy filmu drogi, sensacyjnego czy dramatu. Dodatkowo zupełnie inaczej rozgrywane są sceny powstającego filmu: bliskie przedstawieniu teatralnemu, przy tym charakterystyczne dla wcześniejszych filmów von Triera, operującego podobną stylistyką. W kulminacyjnej scenie reżyser ucieka się znów do motywu hipnozy, każąc jednej z bohaterek „wejść” w powstający film.

Sama fabuła jak i wszystkie te nawiązania, na przykładzie jednego filmu pozwalają nam poznać cały proces tworzenia dzieła. Bardzo ciekawe jest graficzne przedstawienie całego filmu, namalowane na … ścianie pokoju.

d4kvzck

Obserwujemy, jak najpierw rodzi się pomysł, by pod wpływem różnych osobistych jak i zaczerpniętych z historii doświadczeń, ewoluować i zmieniać się w konkretną formę. W ten dosyć dosadny sposób przedstawiana jest nam jakaś prawda o akcie tworzenia – o wpływie, jaki na zupełnie nowe projekty ma (podświadomie) to, co kiedyś było, co ktoś już dawno temu wymyślił.

I jak bardzo przeszłość, wydarzania które, wydawałoby się - nie mające z tym nic wspólnego, znajdują odzwierciedlenie w kulturze, stanowiąc źródło niewyczerpanej inspiracji dla wielu kolejnych pokoleń twórców.

d4kvzck
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4kvzck