Ernest Borgnine: Życie u jego boku nie należało do najprzyjemniejszych
Choć prasa nazywała go ''Panem Brzydkim'', nigdy nie narzekał na samotność
- By zostać gwiazdą filmową, nie musisz być wysokim, przystojnym brunetem. Ale przede mną chyba nikomu się to nie udało – zwykł mawiać Ernest Borgnine, nierzadko nazywany przez media „Panem Brzydkim”. Lecz mimo specyficznej urody, Borgnine nie był skazany na samotność. Kobiety za nim szalały – żenił się w sumie pięć razy – choć, jak później twierdziły, życie u jego boku nie należało do najprzyjemniejszych.
- By zostać gwiazdą filmową, nie musisz być wysokim, przystojnym brunetem. Ale przede mną chyba nikomu się to nie udało – zwykł mawiać Ernest Borgnine, nierzadko nazywany przez media „Panem Brzydkim”. Lecz mimo specyficznej urody, Borgnine nie był skazany na samotność. Kobiety za nim szalały – żenił się w sumie pięć razy – choć, jak później twierdziły, życie u jego boku nie należało do najprzyjemniejszych.
Aktorem został niejako przez przypadek, przymuszony przez matkę, która nie chciała, aby bezrobotny chłopak siedział całymi dniami w domu. Miała doskonałe przeczucie - jej syn szybko stał się sławny i kilka lat później odebrał z rąk *Grace Kelly Oscara.*
W Hollywood odnalazł się bez problemu, z chęcią korzystając z otwierających się przed nim nowych możliwości. Zmarł 8 lipca 2012 roku, przeżywszy 95 lat.