Trwa ładowanie...
d1w9pdd
23-07-2008 18:50

Fajtłapowaty amerykański James Bond

d1w9pdd
d1w9pdd

Nazywa się Smart. Maxwell Smart. Jest amerykańskim Jamesem Bondem. No może niezupełnie… Smart nie potrafi egzystować bez żółtych karteczek samoprzylepnych, na których zapisuje wszystko, co ma do zrobienia. Jest fajtłapowaty. Do grona zapierających dech przystojniaków też nie da się go zaliczyć. Ale w przeciwieństwie do Johnny’ego Englisha czy Austina Powersa nie jest zadowolonym z siebie błaznem.

Smarta gra komik Steve Carell. Znany dotychczas głównie jako „40-letni prawiczek“, w „Dorwać Smarta“ Carell gra w sposób zaskakująco stonowany. To nie są wygłupy w stylu Eddie’go Murphy. Raczej sympatyczne porozumiewawcze mruganie do widza.

Kiedy poznajemy Smarta, prowadzi nudny żywot analityka w amerykańskiej agencji wywiadowczej CONTROL. Marzy mu się oczywiście bardziej ekscytująca kariera. Smart chce być agentem. Swoją szansę dostanie, kiedy terrorystyczna organizacja zagrozi demokratycznemu światu. Dalszy ciąg łatwo przewidzieć. Pościgi, niebezpieczne akcje, demoniczni przeciwnicy i piękna kobieta u boku – czyli zwyczajne życie asa wywiadu.

„Dorwać Smarta“ to kinowa przeróbka serialu telewizyjnego z lat 60. Serial parodiował przygody Jamesa Bonda, a jednym z jego pomysłodawców był Mel Brooks. Telewizyjna konwencja plus techniczne ograniczenia nie pozwalały serialowi konkurować z Bondowskim cyklem. Mógł z niego jedynie żartować. Kinowa wersja takich problemów oczywiście nie ma.

d1w9pdd

„Dorwać Smarta“ to kina akcji i komedia w jednym. Takie połączenie wydaje się murowanym przepisem na przebój. Z jednym jednak zastrzeżeniem - potrzebna jest reżyserska wirtuozeria, bo wbrew pozorom trudno te dwie konwencje ożenić. Nie łatwo jest bowiem zachować proporcje tak, by komediowa tonacja nie osłabiła emocji, jakie powinny towarzyszyć obserwowaniu szpiegowskich potyczek.

Peterowi Segalowi, reżyserowi „Dorwać Smarta“, ta sztuka nie do końca się udała. Jak na komedię za mało tu pomysłów naprawdę zabawnych. Lepiej wypadają sceny akcji. Od strony technicznej nie ustępują najnowszym „Bondom“.

Jednak nie popisy pirotechników i nie Steve Carell są najmocniejszą stroną filmu. „Dorwać Smarta“ to przede wszystkim popis Anne Hathaway. Jej bohaterka – agentka o kryptonimie 99 jest seksowna, inteligentna i sprytna. Przy niej nawet James Bond nie miałby szans.

d1w9pdd
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1w9pdd