Zmiana nastawienia
Wkrótce zaczął studia na Politechnice Gliwickiej, z której, jak sam przyznał, uciekł po miesiącu. Wyjechał do Warszawy i przekroczył próg Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, co doprowadziło jego ojca do wściekłości.
Młody Pieczka nasłuchał się, że aktor to żaden zawód, że powinien zdobyć tytuł inżyniera i dopiero później myśleć o występach scenicznych. Nastawienie ojca zmieniło się o 180 stopni, gdy Franek zaczął odnosić pierwsze sukcesy.
- Toć, dyć to je moja krew przeca – wspominał zachwyty ojca w "Rewii".