Trwa ładowanie...
d49m72l
17-09-2004 18:30

Gdynia: jedni są magiczni,inni muszą ostro walczyć

d49m72l
d49m72l

Gdynia zbliża się do końca. Wszyscy odkryli karty - i ci "najbardziej oczekiwani", i ci "mile zaskakujący", i ci "tajemniczy". Przed nami tylko jeszcze oficjalny pokaz "Vinciego" - filmu, który najpewniej przyciągnie tłumy, ale chyba jednak nie zachwyci jury.

Nie chcemy niczego podsumowywać, przynajmniej do czasu poznania werdyktu jury. Jedno rzuca się w oczy od razu - filmowcy nie zawiedli. Można się czepiać jednego, lub drugiego filmu, jednak generalnie - poziom tegorocznej imprezy był z pewnością wyższy niż zeszłorocznej. I nawet te mniej udane próby uchwycenia prawdy o nas i otaczającym nas świecie nadal są - przynajmniej momentami - interesujące.

Teza ta jak ulał pasuje do porównania dwóch filmów: premiery wczorajszej - "Mój Nikifor" i dzisiejszej - "W dół kolorowym wzgórzem".

Film Krzysztofa Krauze jest magiczny, wyciszony, wzruszający, przyciągający ludzi pozornie zupełnie "niemedialną" historią poświęcenia się dla drugiego człowieka.

Z pewnością "Mój Nikifor" tyle samo zawdzięcza aktorom, jak i pierwowzorom odtwarzanych przez nich postaci. Kreacja Krystyny Feldman jest takim majstersztykiem, że na miejscu wielu współczesnych "gwiazdek" jeszcze raz - tym razem z odrobiną pokory - przemyślałabym swoje miejsce w świecie filmu.

d49m72l

W przypadku filmu Wojcieszka natomiast coś, co stało się źródłem sukcesu "Nikifora", tu jest źródłem częściowego niepowodzenia. Bo jeśli kreacjom aktorskim niczego zarzucić nie mogę, to już postaci - szczególnie kluczowa dla filmu postać Agaty - są "denerwujące". Nie chodzi o to, że są złe, czy dobre, raczej o to, że są zbyt "nijakie". Historia nieszczęśliwej miłości do "złej kobiety", aby być wiarygodną i interesującą, musi opierać się na nietuzinkowej osobie.

Tymczasem "tajemnica", o której wszyscy tu mówią jest aż do bolu banalna, a sama Agata - tyleż ładna, co nieciekawa. Jak mogło się w niej zakochać tylu facetów? A może ja po prostu nie wiem czegoś o mężczyznach...

Ale mimo tych zarzutów pod adresem twórcy, przyznaję, że pod wieloma względami to film ciekawy i z pewnością - nieźle zagrany. A takie komplementy pod adresem polskiego kina nieczęsto się ostatnio zdarzały.

Cóż - po tym tygodniu projekcji pewne jest tylko to, że nic nie jest pewne. Może oprócz nagrody dla Krystyny Feldman. Tylko w jakiej kategorii - roli męskiej czy żeńskiej?

d49m72l
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d49m72l