Scenom zazdrości nie było końca
- Dziewczęta wychowane w rygorze wcześnie chcą się usamodzielnić, uciec spod kurateli rodziców - tak po latach Wiśniewska podsumowała swoje pierwsze małżeństwo.
Drugim mężczyzną, któremu powiedziała „tak”, był włoski biznesmen Franko. Podobno bardzo ciężko znosił fakt, że jego żona wzbudzała furorę wśród innych mężczyzn. Scenom zazdrości nie było końca.
- To były lata 70. Wyskoczyłam tam. Jechałam myśląc: zostanę na zawsze - tak swój wyjazd do Włoch wspomina Wiśniewska w rozmowie z "Na żywo". Choć, jak sama mówi, zakochała się w Wiecznym Mieście, to nie mogła znieść rozłąki z aktorstwem i wróciła do domu.
Do Rzymu jeździ co jakiś czas w odwiedziny do córki i wnuka Nicolo, którzy mieszkają tam na stałe.