George Peppard: Nie ma go z nami już 20 lat
Był przystojny, doskonale prezentował się na ekranie, do tego miał świetne maniery i ogromny talent aktorski. Rola w „Śniadaniu u Tiffany'ego” uczyniła z niego prawdziwą gwiazdę, a drzwi do wielkiej kariery stanęły przed nim otworem.
Był przystojny, doskonale prezentował się na ekranie, do tego miał świetne maniery i ogromny talent aktorski. Rola w „Śniadaniu u Tiffany'ego” uczyniła z niego prawdziwą gwiazdę, a drzwi do wielkiej kariery stanęły przed nim otworem.
Wraz ze sławą pojawiły się problemy – aktor zaczął zmagać się z poważnym problemem alkoholowym, romansował, wiązał się z kolejnymi kobietami i wielokrotnie rozwodził, coraz częściej wdawał się też w konflikty z producentami i tracił kolejne intratne propozycje filmowe.
Wiele lat zajęła mu walka z nałogiem i odbudowanie niemal zaprzepaszczonej kariery – powiodło mu się dzięki serialowi „Drużyna A”, w którym wcielił się w Johna „Hannibala” Smitha. George Peppard zmarł 20 lat temu, 8 maja 1994 roku. Miał 65 lat.
''Uwielbiam zabawiać publiczność''
Urodził się 1 października 1928 roku w Detroit, jako syn wykonawcy budowlanego i śpiewaczki operowej.
Po ukończeniu szkoły, w 1946 roku, otrzymał powołanie do wojska i przez jakiś czas służył w Marines. Trzy lata później zadebiutował na teatralnej scenie – aktorstwo błyskawicznie go wciągnęło i już niebawem zaczął kształcić się w tym kierunku pod okiem słynnego Lee Strasberga.
- Praca na scenie sprawia mi wiele radości – mówił Peppard o swojej przygodzie w teatrze. - Uwielbiam zabawiać publiczność.
Wielka sława
Wreszcie wypatrzyli go ludzie z branży filmowej, choć na dużym ekranie zadebiutował późno, bo dopiero w 1957 roku filmem „The Strange One”.
Po czterech latach był już jedną z czołowych gwiazd w Hollywood – wszystko dzięki roli w „Śniadaniu u Tiffany'ego”. I choć dziś trudno wyobrazić sobie innego aktora jako Paula Varjaka, początkowo producenci mieli poważne obiekcje co do angażu Pepparda.
Również reżyser, Blake Edwards, nie był przekonany i widział w tej roli wyłącznie Steve'a McQueena, ale ten miał wówczas inne zobowiązania zawodowe.