"Żadnych stringów"
Zapewne z tego powodu Harasimowicz nigdy nie miał pretensji do małżonki, że kilkakrotnie zaprezentowała na ekranie swoje wdzięki. Wolszczak rozebrała się po raz pierwszy już w 1989 r., do filmu "Żelazną ręką", kilka lat później w "Grach ulicznych". Ponadto w filmie "Ja wam pokażę" z 2006 r. zagrała w jednej z najgłośniejszych scen w polskim kinie ubiegłej dekady.
Roznegliżowana Wolszczak zgodziła się paradować w seksownym body, choć nie wszystko poszło po jej myśli:
- Miałam tylko jeden warunek, że body będzie klasyczne. "Mają być pełne majtki, żadne stringi". Kostiumografka obiecała, że tak będzie – mówiła Wolszczak.
Jakież było jej zdziwienie, kiedy okazało się, że musi wystąpić we frywolnym body odsłaniającym pośladki. - Załamałam się. Ale miałam do wyboru: albo udusić kostiumografkę, albo przerwać zdjęcia, albo założyć to, co przyszło i grać - zwierzała się Wolszczak w "Na czasie".