Trwa ładowanie...
d2oln1r
28-10-2007 03:15

Grindhouse vol. 1. Death Proof (Grindhouse)

d2oln1r
d2oln1r

Niewielu jest takich reżyserów, do których dzieł powraca się raz za razem. Quentin Tarantino zdecydowanie do nich należy. Po wyjściu z jego najnowszego filmu, pierwszej części nakręconego wspólnie z Robertem Rodriguezem projektu "Grindhouse" - "Death Proof", ma się ochotę natychmiast wrócić na salę kinową i obejrzeć jeszcze raz tę produkcję.

Bohaterem "Death Proof" jest kaskader Mike, który nie potrafi oprzeć się pięknym kobietom. Więc kiedy na jego drodze pojawiają się seksowne Jungle Julia, Butterfly i Shanna, postanawia towarzyszyć im w czasie upojnego wieczoru. Nowa znajomość dla pociągających dziewczyn może skończyć się wizytą w… kostnicy.

O twórczości Tarantino napisano wiele i pewnie jeszcze wiele zostanie napisane. To mistrz wysmakowanego kiczu, hollywoodzki bóg przywracający zapomnianych gwiazdorów do życia, ale przede wszystkim wielki miłośnik X Muzy niekoniecznie tej z najwyższej półki. Ta ostatnia cecha najmocniej wybija się w pierwszej części projektu "Grindhouse", swoistego hołdu złożonemu amerykańskim kinom mieszczącym się w spelunkach, niegdyś wyświetlającym produkcje klasy B. Kręcąc "Death Proof" Tarantino przybliża szerokiej widowni klimat filmów brutalnych i perwersyjnych, tzw. nurtu exploitation lat 70. minionego stulecia. Robi to w naprawdę wysmakowany sposób. Zdjęcia, których jest autorem, są wystylizowane na stare fotosy, dopracowane do najmniejszego kadru, wypełnione ciałami pięknych kobiet, ich kocimi ruchami. Świetnie prezentują się również ujęcia samochodowych pościgów. Dla swoich wiernych fanów Tarantino przygotował również wiele zabawnych dialogów, które właściwie są treścią scenariusza, gdyż na dobrą sprawę w filmie
nie dzieje się nic. Mimo to Amerykaninowi, który rzemiosła uczył się w wypożyczalni kaset wideo, to wystarczy, aby zbudować pełną napięcia atmosferę i utrzymać zainteresowanie widza przez prawe dwie godziny. A jest na co czekać, bowiem finał opowieści działa na wyobraźnię!

"Death Proof" tak jak poprzednie filmy Tarantino, z pewnością osiągnie status kultowego. Nic dziwnego, gdyż to dar wielkiego fana kina, dla wszystkich innych miłośników obrazów X Muzy.

d2oln1r
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2oln1r

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj