11 lat za kratami
Koledzy namówili go, by wraz z nimi włamywał się do mieszkań. Stelmaszewski się zgodził – ale miał pecha. Szybko został złapany.
Do zakładu karnego trafił już jako nastolatek. Ale nie wyciągnął z tego żadnych wniosków. Kiedy opuścił więzienie, znowu powrócił do kradzieży. I znowu został złapany. W sumie za kratkami przesiedział aż 11 lat.
- Pierwszy raz trafiłem tam, jak miałem 17 lat, potem jeszcze parę razy. Za drobne kradzieże przeważnie – mówił w programie „Uwaga”.