Zabawne epitafium
Nawet kiedy chorował, nie pozwalał, by to w jakikolwiek sposób wpłynęło na jego tryb życia. Zawsze radosny, z uśmiechem na ustach, przesiadywał w swoich ulubionych kawiarniach, ćmiąc papierosa. Powoli wycofywał się z zawodu. Kiedy zaproponowano mu udział w reklamie, odparł, jak zwykle, żartem:
- Jedyne co mógłbym reklamować, to viagra. Ale musiałbym wtedy pokazywać skutki jej zażycia, a na to nie mogę sobie pozwolić.
Z żartem podszedł również do tematu swojej śmierci i pochówku w wywiadzie dla "Vivy”. - Gdzieś w okolicach Złoczowa widziałem na wiejskim cmentarzyku napis: "A nie mówiłem, że jestem chory?". Mógłbym mieć podobny – stwierdził aktork.
Zmarł 6 marca 2008 roku, w wieku 84 lat. - Czas nie leczy ran, tylko je zabliźnia. Miałam pretensje do losu, że zabrał tak wspaniałego człowieka – mówiła po jego śmierci w "Super Expressie" Zawadzka, dodając, że wiele lat zajęło jej pogodzenie się z jego odejściem. - Mój mąż był osobą pełną radości i życia, nie życzyłby sobie, żebym była załamana i smutna, pocieszał mnie, dodawał siły, nadal nade mną czuwa i to jest ważne.