Naprawianie rodzinnych więzi
Jedyne, czego żałował, to słabego kontaktu z córkami. Ale kiedy podrosły, udało mu się odnowić rodzinne więzy. Próbował się zrehabilitować przy wychowywaniu swojego trzeciego dziecka, syna Jana.
- Nadal uważam, że dla moich córek nie byłem tak dobrym ojcem, jak dla Jasia. Lecz nie zmienia to faktu, że jesteśmy ze sobą na linii, chociaż spotykamy się rzadko. Ale wszystko jest w porządku – zapewniał w wywiadzie dla "Vivy" przeprowadzonym na kilka lat przed swoją śmiercią. Syn Jan, którego ojciec zaraził miłością do filmu, zwierzał się później w "Super Expressie", że jego dzieciństwo faktycznie było bardzo udane.
- Był bardzo mądrym, fajnym facetem, z wielkim poczuciem humoru, z klasą, luzem - mówił. - Był bardzo ciepłym i kochanym rodzicem. Gdy się ma ojca starszego o dwadzieścia lat od innych ojców, to ta relacja wygląda inaczej. Może taki starszy tata nie gra w piłkę i nie strzela z łuku, ale za to spogląda na własne dziecko z większym dystansem. Ma ogromne doświadczenie życiowe i spokój. Nie ekscytuje się tym, czym młodsi ojcowie. Najważniejsze, co ojciec mi przekazał, to taka myśl, żeby niczego nigdy nie robić na siłę.