Reżyserce "Cuties" grożono śmiercią. Atakowali ją za film, którego nie widzieli
Film "Cuties" trafi na Netfliksa 9 września, ale już kilka tygodni temu wybuchła związana z nim afera. Pojawiały się mocne zarzuty, że to "film dla pedofilów", który seksualizuje 11-latki. To wynik kontrowersyjnej formy promocji na Netfliksie, z której gigant wycofał się z przeprosinami.
Opis filmu o 11-letnich dziewczynkach, które "odkrywają swoją rozkwitającą kobiecość", w połączeniu z plakatem, na którym bohaterki uchwycono w wyzywających pozach, wywołał powszechne oburzenie w mediach społecznościowych. Francuski film "Mignonnes" (ang. "Cuties", a u nas znany jako "Gwiazdeczki") debiutował w styczniu na festiwalu w Sundance, a wkrótce trafi na Netfliksa, który zrobił reżyserce prawdziwie krecią robotę.
Cuties | Official Trailer | Netflix
- Atakowało mnie wielu ludzi, którzy nie widzieli filmu. Wielokrotnie grożono mi także śmiercią – mówiła reżyserka Maïmouna Doucouré w rozmowie z "Deadline".
Doucouré podkreśla, że Netflix nie omawiał z nią formy promocji, a zwłaszcza nie pokazał kontrowersyjnego plakatu, zanim całość trafiła do sieci. - Odkryłam ten plakat w tym samym czasie, co amerykańska widownia. Moja reakcja? To było dziwne doświadczenie. Nie widziałam tego plakatu zanim nie zaczęły do mnie docierać wszystkie reakcje w mediach społecznościowych i bezpośrednie wiadomości z atakami na moją osobę. Na początku nie wiedziałam, co się dzieje.
- Po tym zdarzeniu miałam wiele rozmów z Netfliksem. Firma przeprosiła mnie publicznie, a także personalnie – mówiła Doucouré, do której zadzwonił z przeprosinami Ted Sarandos, jeden z głównych prezesów Netfliksa.
- Naprawdę mam nadzieję, że ci, którzy jeszcze nie widzieli filmu, obejrzą go i nie mogę się doczekać ich reakcji – mówiła reżyserka. - Miejmy nadzieję, że zrozumieją, że tak naprawdę jesteśmy po tej samej stronie tej bitwy. Gdybyśmy połączyli siły, moglibyśmy dokonać wielkiej zmiany w tym świecie, który prowadzi do hiperseksualizowania dzieci.