Halina Kowalska emanowała zmysłowością. Ślub połączyła z trzema innymi sakramentami
Halina Kowalska przeżyła z ukochanym Włodzimierzem ponad 60 lat. Pod koniec życia był bardzo schorowany, przeczuwał rychły koniec. Para postanowiła złożyć przysięgę małżeńską. Nie poprzestali na jednym sakramencie.
06.04.2023 | aktual.: 07.04.2023 22:53
W latach 70. Halina Kowalska uchodziła z seksbombę polskiego kina. Rozbudzała wyobraźnię m.in. w filmie "Nie lubię poniedziałku", owinięta jedynie w półprzezroczystą folię. Fani pamiętają też jej prześwitującą kreację w "Nie ma róży bez ognia".
Prywatnie aktorka była szczęśliwą żoną Włodzimierza Nowaka.
- Mieliśmy prawie po 18 lat, kiedy się poznaliśmy. Zaczepił mnie, jak szłam z koleżanką po ulicy i zapytał, czy może dołączyć. Zgodziłam się. Usiedliśmy w parku na ławeczce i staliśmy się parą. Ja mu od razu powiedziałam: "Nie dotkniesz mnie, chyba że zostanę twoją żoną". Szybko się oświadczył. Dwa miesiące brakowało do tych 18 lat, więc musieliśmy trochę zaczekać. Byłam w niego zapatrzona i całe życie byłam mu wierna - wspominała w "Super Expressie".
Kiedy mąż, już w podeszłym wieku, zaczął podupadać na zdrowiu i wymagał całodobowej opieki, para przeprowadziła się do Domu Artystów Weteranów w Skolimowie. 3 listopada 2021 r. jedna z pielęgniarek zadzwoniła w imieniu Włodzimierza Nowaka do jego zaprzyjaźnionego księdza i poprosiła o ostatnią spowiedź dla chorego.
- Wiedziałem, że mają tylko ślub cywilny. Kiedy dostałem telefon, od razu zrozumiałem, że to jest właściwy moment, aby pobrali się przed Bogiem. Ślub odbył się w oranżerii ogrodowej - relacjonował kapłan w "Dobrym Tygodniu".
W sumie państwo młodzi przyjęli cztery sakramenty: pokuty, namaszczenia chorych, komunii świętej i małżeństwa. W trakcie tych ceremonii był jeden szczególny moment, który wzruszył księdza.
- Nigdy nie zapomnę, jak Halina powtarzała słowa przysięgi: "Nie opuszczę cię aż do śmierci". To był najpiękniejszy ślub w moim życiu i prawdziwy dar od Boga, bo dzień później Włodek stracił przytomność - wyjawił duchowny.
Mąż aktorki żył jeszcze kilka miesięcy, ale jego stan nieustannie się pogarszał. 15 marca ub.r. został przewieziony do szpitala.
- Lekarz powiedział mi: "Pani Halino, prawdopodobnie on się kończy i musi być pani na to przygotowana". Nazajutrz rano dzwoniłam do niego o 7.00, o 7.30, godzinę później i tak kilka razy. Już wiedziałam, co się stało, bo nie było takiej możliwości, aby ode mnie nie odebrał telefonu - opowiadała w "SE".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po śmierci męża Halinie Kowalskiej najbardziej doskwiera samotność. Ostatnio spadło na nią kolejne nieszczęście. Kiedy Włodzimierz Nowak był chory, pożyczył w parabanku 30 tys. zł. Żona o niczym nie wiedziała, teraz musi spłacić ten dług, ale nie ma z czego. Jej cała emerytura przeznaczana jest na opłacenie pobytu w Skolimowie.
- Pomóżcie państwo, sama nie dam rady - zaapelowała na łamach tabloidu.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" szkalujemy "Johna Wicka 4", wychwalamy "Sukcesję" i zastanawiamy się, gdzie zniknął Jim Carrey (i co, do cholery, wywinął tym razem?). Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.