Halina Kowalska emanowała zmysłowością. Ślub połączyła z trzema innymi sakramentami

Halina Kowalska przeżyła z ukochanym Włodzimierzem ponad 60 lat. Pod koniec życia był bardzo schorowany, przeczuwał rychły koniec. Para postanowiła złożyć przysięgę małżeńską. Nie poprzestali na jednym sakramencie.

Halina Kowalska, rok 1974
Halina Kowalska, rok 1974
Źródło zdjęć: © kadr z filmu "Nie ma róży bez ognia"

06.04.2023 | aktual.: 07.04.2023 22:53

W latach 70. Halina Kowalska uchodziła z seksbombę polskiego kina. Rozbudzała wyobraźnię m.in. w filmie "Nie lubię poniedziałku", owinięta jedynie w półprzezroczystą folię. Fani pamiętają też jej prześwitującą kreację w "Nie ma róży bez ognia".

Prywatnie aktorka była szczęśliwą żoną Włodzimierza Nowaka.

- Mieliśmy prawie po 18 lat, kiedy się poznaliśmy. Zaczepił mnie, jak szłam z koleżanką po ulicy i zapytał, czy może dołączyć. Zgodziłam się. Usiedliśmy w parku na ławeczce i staliśmy się parą. Ja mu od razu powiedziałam: "Nie dotkniesz mnie, chyba że zostanę twoją żoną". Szybko się oświadczył. Dwa miesiące brakowało do tych 18 lat, więc musieliśmy trochę zaczekać. Byłam w niego zapatrzona i całe życie byłam mu wierna - wspominała w "Super Expressie".

Kiedy mąż, już w podeszłym wieku, zaczął podupadać na zdrowiu i wymagał całodobowej opieki, para przeprowadziła się do Domu Artystów Weteranów w Skolimowie. 3 listopada 2021 r. jedna z pielęgniarek zadzwoniła w imieniu Włodzimierza Nowaka do jego zaprzyjaźnionego księdza i poprosiła o ostatnią spowiedź dla chorego.

- Wiedziałem, że mają tylko ślub cywilny. Kiedy dostałem telefon, od razu zrozumiałem, że to jest właściwy moment, aby pobrali się przed Bogiem. Ślub odbył się w oranżerii ogrodowej - relacjonował kapłan w "Dobrym Tygodniu".

W sumie państwo młodzi przyjęli cztery sakramenty: pokuty, namaszczenia chorych, komunii świętej i małżeństwa. W trakcie tych ceremonii był jeden szczególny moment, który wzruszył księdza.

- Nigdy nie zapomnę, jak Halina powtarzała słowa przysięgi: "Nie opuszczę cię aż do śmierci". To był najpiękniejszy ślub w moim życiu i prawdziwy dar od Boga, bo dzień później Włodek stracił przytomność - wyjawił duchowny.

Mąż aktorki żył jeszcze kilka miesięcy, ale jego stan nieustannie się pogarszał. 15 marca ub.r. został przewieziony do szpitala.

- Lekarz powiedział mi: "Pani Halino, prawdopodobnie on się kończy i musi być pani na to przygotowana". Nazajutrz rano dzwoniłam do niego o 7.00, o 7.30, godzinę później i tak kilka razy. Już wiedziałam, co się stało, bo nie było takiej możliwości, aby ode mnie nie odebrał telefonu - opowiadała w "SE".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Po śmierci męża Halinie Kowalskiej najbardziej doskwiera samotność. Ostatnio spadło na nią kolejne nieszczęście. Kiedy Włodzimierz Nowak był chory, pożyczył w parabanku 30 tys. zł. Żona o niczym nie wiedziała, teraz musi spłacić ten dług, ale nie ma z czego. Jej cała emerytura przeznaczana jest na opłacenie pobytu w Skolimowie.

- Pomóżcie państwo, sama nie dam rady - zaapelowała na łamach tabloidu.

Halina Kowalska i Włodzimierz Nowak, rok 2019
Halina Kowalska i Włodzimierz Nowak, rok 2019 © AKPA

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" szkalujemy "Johna Wicka 4", wychwalamy "Sukcesję" i zastanawiamy się, gdzie zniknął Jim Carrey (i co, do cholery, wywinął tym razem?). Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)