Marilyn Monroe
Są i takie filmy, które w związku ze śmiercią gwiazdy nigdy nie zostały ukończone. Modelowym przykładem jest tu „Something's Gotta Give”, hollywoodzka komedia z Marilyn Monroe i Deanem Martinem, którą porzucono po śmierci aktorki.
Problemy od początku towarzyszyły produkcji, bowiem zmagająca się z uzależnieniem od leków i kryzysem zawodowym gwiazda utrudniała jego realizację od pierwszego dnia zdjęć – bywała rozkojarzona, nie zjawiała się na planie, a gdy już była obecna, zdarzało się, że sceny z jej udziałem trzeba było wielokrotnie powtarzać.
W czerwcu 1962 została za swoje zachowanie zwolniona z udziału w produkcji, ale po tym jak Martin odmówił zastąpienia jej inną aktorką, studio podpisało z Monroe nową umowę. Zdjęcia miały ponownie ruszyć w październiku, ale 5 sierpnia gwiazda niespodziewanie zmarła po rzekomym przedawkowaniu leków. Filmu nie ukończono, a powstały wówczas materiał, trwający niespełna 37 minut, po raz pierwszy ujrzał światło dzienne w 2001, przy okazji premiery dokumentu „Marilyn – Ostatnie dni”.