Jerzy Stuhr - ''Habemus papam – mamy papieża''
Po tej roli Jerzego Stuhra, ulubieńca polskiej widowni, pokochano i poza granicami naszego kraju. Aktor wcielił się w rzecznika papieskiego i nic dziwnego, że na ekranie wypadł tak naturalnie, bo ta rola, jak później wyznawał, została napisana specjalnie dla niego.
- Marzyłem o tym, by ktoś napisał dla mnie rolę – mówił w Gazecie Wyborczej. - Tak jak w Polsce pisali: "Amatora", "Spokój" czy "Wodzireja". Miałem taki luksus w życiu, żadnych castingów. I tak też się w końcu stało na Zachodzie. W *"Habemus Papam" . Scenarzyści, bo było ich trzech, zwierzyli mi się z tego dopiero na planie. Dziękowałem im: "Tak fantastycznie to jest napisane, że mi się to gra jak na skrzydłach". A oni mi wtedy: "To było dla pana pisane. Mało, jak pisaliśmy inne postacie, to też myśleliśmy, że pan mógłby zagrać każdego z tych wszystkich kardynałów".*