Jak ciężko być Jamesem Bondem

Daniel Craig w 2020 r. definitywnie pożegna się z rolą Jamesa Bonda. Czy w przyszłości stanie się cenionym aktorem jak Sean Connery, czy może na zawsze pozostanie już "tylko" agentem 007 jak Roger Moore i Timothy Dalton?

Jak ciężko być Jamesem Bondem
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

02.12.2019 | aktual.: 02.12.2019 17:53

Sukces kryminału "Na noże" (polska premiera filmu miała miejsce w miniony piątek) pozwala wierzyć, że aktorska kariera Daniela Craiga będzie się ciekawie rozwijać. W ciągu kilkunastu lat bycia Jamesem Bondem brytyjski aktor kilka razy udowodnił, że potrafi skutecznie odciąć się od roli agenta Jej Królewskiej Mości (chyba najbardziej rozpoznawalnej filmowej postaci na świecie) i stworzyć intrygujące kreacje. Choć na początku było ciężko…

W najnowszym filmie Craig gra detektywa Benoita Blanca, który bada sprawę śmierci bogatego pisarza powieści kryminalnych, będącego zarazem (do chwili śmierci) głową wyjątkowo ekscentrycznej rodziny. Szybko staje jasne, że każdy członek rodziny miał poważny motyw, aby zabić krewnego. Detektyw Blanc prowadzi śledztwo brawurowo, choć posługuje się wielce nieszablonowymi metodami…

"Na noże" nie przypadkiem kojarzy się z książkami Agathy Christie. To nic innego jak hołd złożony słynnej pisarce. Co ważne, znakomicie zrealizowany i zagrany. Zdaniem niemal wszystkich krytyków to jeden z najlepszych filmów bieżącego roku (na stronie Rottentomatoes kryminał zebrał aż 96 proc. pozytywnych ocen). Dużo lepszy od głośnej ekranizacji powieści Agathy Christine sprzed dwóch lat pt. "Morderstwo w Orient Expressie".

"Na noże" odniósł też komercyjny sukces. Podczas świątecznego weekendu obraz zarobił w amerykańskich kinach 41,7 mln dol. Można więc się spodziewać, że za oceanem film przyniesie wpływy sięgające ok. 150 mln dol. To kapitalny wynik jak na produkcję, której budżet wyniósł 40 mln dol. I znakomita karta przetargowa dla Daniela Craiga w negocjowaniu przyszłych kontraktów.

Obraz
© Materiały prasowe

Dla brytyjskiego aktora wkrótce bowiem zacznie się "życie po życiu", jak kiedyś Roger Moore nazwał okres po zakończeniu aktorskiej przygody z Jamesem Bondem. Moore po ostatnim filmie, w którym wcielił się w rolę agenta 007 ("Zabójczy widok" z 1985 r.), nie zagrał już w żadnej wartościowej produkcji filmowej (w dużym stopniu ze względu na wiek; gdy przestał grać Bonda miał 58 lat), a jego kinowe dokonania ograniczyły się do drugoplanowych występów w tak niesławnych filmach jak "Quest" w reżyserii Jean-Claude Van Damme’a czy "Spice World". W 1991 roku aktor został natomiast wybrany na Ambasadora Dobrej Woli UNICEF, a za swoją charytatywną działalność otrzymał nawet tytuł szlachecki.

Daniel Craig chciałby jednak pójść raczej w ślady pierwszego Bonda, czyli Seana Connery’ego, który w "życiu po życiu" stworzył wiele wspaniałych kreacji aktorskich, a jedna z nich przyniosła mu nawet Oscara (drugoplanowa rola w dramacie "Nietykalni" z 1988 roku). Gdyby Craig marzył również o tytule szlacheckim, to warto dodać, że Connery też go otrzymał.

Obraz
© East News

Warto zaznaczyć, że Daniel Craig jest aktorem, który najdłużej był zatrudniony do roli słynnego agenta. Wszystko wskazuje na to, że jego "bondowski" staż wyniesie 15 lat (od 2006 do 2020 r.). W tym czasie zagrał w pięciu filmach ze słynnej serii oraz dziewięciu innych kinowych produkcjach. Brytyjczykowi udało się więc wygospodarować sporo czasu na pozabondowską działalność. A nie jest to łatwa sprawa, bo w kontrakcie aktor miał wiele zapisów, które mocno utrudniają pracę na innych planach zdjęciowych. I nie jest to tylko kwestia braku wolnych terminów (realizacja jednej części Bonda zajmuje aktorowi prawie cały rok), ale także obostrzeń dotyczących np. doboru ról czy nawet rodzaju filmu, w którym aktor mógłby zagrać.

Pierwsze produkcje, w których Daniel Craig pojawił się z etykietą "nowego Jamesa Bonda", okazały się finansową klapą. Ciekawa historia wiąże się z filmem "Inwazja" (2007). Gwiazdą tego thrillera science-fiction była Nicole Kidman, a zdjęcia kręcone były jeszcze nim świat dowiedział się, że Craig będzie nowym Bondem. W fazie produkcji obraz miał jednak tak duże problemy (zmiany scenariusza, reżysera, aktorów, fatalne oceny na przedpremierowych pokazach), że wytwórnia Warner Bros. nie chciała go nawet wprowadzić na ekrany kin (mimo ogromnego budżetu – 80 mln dol.).

Obraz
© Materiały prasowe

Sytuacja zmieniała się po sukcesie "Casino Royale". Wytwórnia liczyła, że widzowie będą chcieli obejrzeć nową gwiazdę kina w kolejnym filmie. Nic z tego. Udział Craiga w "Inwazji" sprawił, że zwróciły się co najwyżej koszty związane z promocją. Thriller na całym świecie zarobił zaledwie 40 mln dol. Kolejny film z Brytyjczykiem "Złoty kompas" (także z Nicole Kidman) miał się stać przebojem na miarę trylogii "Opowieści z Narnii", ale nie spodobał się amerykańskim widzom i został skasowany po pierwszej części. To były drugoplanowe role Craiga. Główną rolę aktor zagrał w filmie "Opór" (2008). Dramat wojenny wzbudził wiele kontrowersji (zwłaszcza w naszym kraju) ze względu na mało rzetelne, jednowymiarowe przedstawienie historii braci Bielskich. W Polsce było więc o tym filmie dość głośno, na świecie dużo ciszej.

Pierwszy pozabondowski sukces Daniel Craig odniósł w przerwie pomiędzy drugim ("007 Quantum of Solace") a trzecim filmem ("Skyfall") o agencie Jej Królewskiej Mości. Przerwa była długa, trwała cztery lata. Nim jednak przyszedł sukces, pojawiła się kolejna przykra porażka. Przygodowa produkcja science-fiction "Kowboje i obcy" (2011) przyniosła wytworni Universal straty sięgające 100 mln dol.

Obraz
© Materiały prasowe

Na szczęście, w tym samym roku trafiła do kin "Dziewczyna z tatuażem". Znakomity thriller wyreżyserowany przez Davida Finchera stał się wielkim przebojem i zarazem potwierdził duży potencjał aktorski Daniela Craiga.

Już wówczas krytycy byli zgodni, że Brytyjczyk po zakończeniu swojej przygody z Bondem może pozostać w Hollywood gwiazdą dużego formatu. Czy tak się stanie? Przekonamy się o tym już wkrótce. Ostatni film z Danielem Craigiem w roli agenta 007 zatytułowany "Nie czas umierać" pojawi się w kinach na początku kwietnia przyszłego roku. A potem zacznie się "życie po życiu"…

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (28)