Jak przebiegała współpraca z Danielem Cohenem?
To były niekończące się rozmowy. Przede wszystkim omawialiśmy relacje między mną i Michaelem. Prawdziwym wyzwaniem było stopniowe wyważanie tonu, zwłaszcza w scenach kłótni. Poza tym, film porusza też sprawy poważne, które, nie zapominajmy, dryfują w kontekście komediowym. Prawdę mówiąc cały czas zastanawiałem się, jak Aleksander zachowałby się, gdyby nie był postacią filmową. Podobał mi się rytm filmu narzucony przez Daniela. Dominuje w nim lekkość, którą dostrzegliśmy dopiero po finalnym montażu. Sądzę, że "Faceci od kuchni" dostarczą widzowi estetycznych wrażeń. Film jest atrakcyjny, a przy tym apetyczny. Co do występujących w nim kobiet film nabiera wymiaru artystycznego piękna.