Jak przebiegała współpraca z Michaelem Younem?
Dopisywały nam świetny nastrój i chęć niesienia sobie pomocy. Nigdy nie miałem wątpliwości, że jest człowiekiem dbającym o własną godność. Poza planem wiele rozmawialiśmy o interesach, o życiu... Cieszę się, że miałem okazję zagrać z nim w filmie. Poza tym, podczas pracy nad rolą udzielała mi się jego energia. To był naprawdę szczęśliwy zbieg okoliczności. Np. w scenie kłótni zaangażował się w tak naturalny sposób, że poczułem do niego wielki szacunek.