''O rany, co za facet?''
Kiedy spotkała go po raz pierwszy, nawet nie pomyślała o nim jak o kandydacie na ojca swoich dzieci.
- Mariusza zobaczyłam w tramwaju, jeszcze się wtedy nie znaliśmy, ale od razu zwróciłam na niego uwagę – opowiadała Landowska w Pani.
- Charakterystyczny, wyrazisty. Patrzę, wysiada, biegnie gdzieś, macha rękami: "O rany, co za facet? Co on wyprawia?", obserwowałam go rozbawiona. Gdyby wtedy stanął koło mnie Anioł Stróż i powiedział, że ten mężczyzna będzie dzielił ze mną życie, parsknęłabym śmiechem.