Jero Yun: "Koreańskie społeczeństwo podzielone jest murem"
Od lat tworzy filmy o imigrantach z Korei Północnej, którzy próbują odnaleźć się w Korei Południowej. - Próbują wierzyć w iluzję, że Korea Południowa to idealne miejsce do życia - mówi Jero Yum w rozmowie z WP.
Karolina Stankiewicz: Zdaje się, że temat imigrantów z Korei Północnej jest ci bliski.
Jero Yun: Zrealizowałem filmy krótkometrażowe ("Promise", "Autostopowicz", "The Hunter"), pełnometrażowe dokumenty ("Looking for North Koreans", "Mrs.B, North Korean Woman") oraz filmy fabularne ("Piękne dni", "Wojowniczka"), by stawiać pytania jako przedstawiciel pokolenia urodzonego po podziale Korei i wyrażać, co czuję, gdy patrzę na rodzinę, która musiała zostać rozdzielona ze względu na okoliczności.
Wszystkie historie zrodziły się, gdy studiowałam we Francji, gdzie poznałem kobietę pochodzenia koreańsko-chińskiego prowadzącą B&B na przedmieściach Paryża. Zrobiłem krótkometrażowy dokument "Promise", przedstawiający jej historię. Zacząłem interesować się historiami ludzi, którzy mieszkają za granicą, rozstając się z miejscem pochodzenia. Ich język i akcent brzmią dla mnie bardzo ciepło, ich historie krążyły mi po głowie, ponieważ ja też na długo rozstałem się z rodziną.
"Wojowniczka" to dramat sportowy, ale nie koncentrujesz się w nim na sportowych emocjach czy scenach walki.
We francuskich więzieniach boks stanowi sposób na rozładowanie emocji więźniów. Czyli może być jednym ze sposobów ograniczania przemocy, a nie jej użycia. Jak powiedział Tae-su w filmie, boks to sport, ale powszechnie mówi się, że to walka z samym sobą. Wiele osób doświadcza w życiu wzlotów i upadków i sami muszą się podnieść po swojej walce – taka jest rzeczywistość. Chciałem podkreślić, że to, kto jest przy nas, gdy upadamy, jest o wiele ważniejsze niż sukces czy sama walka. Film mówi przecież o miłości. Chciałem pokazać wartość tego uczucia w sposób kompleksowy. Jest tu humanitarność, braterstwo, miłość macierzyńska i tak dalej.
Kim schudł 20 kg. "Te doniesienia są wątpliwe"
W twoim filmie pojawia się postać kobiety, która wyemigrowała z Północnej Korei, gdzie zostawiła swoją rodzinę, do Korei Południowej, gdzie założyła nową rodzinę. Czy poznałeś takie osoby w prawdziwym życiu?
Przez trzy lata pracy nad filmem "Mrs.B, North Korean Woman" poznałem wiele kobiet z Korei Północnej, które wyemigrowały do Korei Południowej. Wśród nich często spotykałem młode kobiety, które założyły nową rodzinę. Ale nie pokazywałem ich w dokumencie.
Jak wygląda życie imigrantów z Korei Północnej w Korei Południowej? Czy łatwo im odnaleźć się w nowej sytuacji?
Wielu migrantów z Korei Północnej próbuje przybyć do Korei Południowej, ponieważ używamy tego samego języka. Dla nich Korea Południowa często jest takim swoistym, wymarzonym eldorado. Z drugiej strony wiedzą, że ich życie tutaj nie będzie usłane różami. Niemniej jednak prawdą jest, że próbują wierzyć w iluzję.
Południowa Korea jest takim wymarzonym miejscem dla Jiny, bohaterki "Wojowniczki". W naszym kraju mówi się, że nawet Koreańczykom z Korei Południowej trudno jest przystosować się do Korei Południowej. Nasze społeczeństwo jest podzielone niewidzialnym murem, na który składają się zawiłe relacje z Koreą Północną, kwestie wojny lewicowo-prawicowej połączonej z "czerwonym kompleksem", propagandą itp. Prawdą jest również, że północnokoreański akcent nie ułatwia życia w społeczeństwie. Ci, którzy przybyli do Korei za młodu, zmieniają akcent, aby ukryć swoje pochodzenie.
Pojechałeś do Francji, by studiować sztukę. Dlaczego zająłeś się reżyserią filmową?
Studiowałem w Beaux-art w Nancy, oraz w ENSAD w Paryżu. W 2003 r. trafiłem do Le Fresnoy. Dzięki przyjacielowi z tej szkoły oglądałem klasyczne francuskie filmy (Jean-Luc Godard, François Truffaut). To było niesamowite, bo wcześniej nie miałem zbyt dużej wiedzy o kinie. Było tak, jakbym odkrywał nowy świat i pozostając pod jego urokiem, postanowiłem zostać reżyserem. Od tamtej pory realizuję filmy dokumentalne, fabularne i eksperymentalne.
Za sprawą "Squid Game" produkcje z Korei Południowej są ostatnio bardzo popularne. Czy uważasz, że taki rozgłos wpłynie na koreańską branżę filmową?
Jako reżyser mam pewność, że to ogromna szansa dla koreańskiego rynku filmowego. Ostatnio słyszałem dużo o planach tworzenia seriali zamiast filmów. Nie jestem pewien, jak to wpłynie na nadchodzącą dekadę ani jakie wyniki może przynieść. Teraz cały świat przechodzi wspólnie globalne zmiany. Zmieniło się choćby to, że przeszliśmy z ery taśmy filmowej do ery cyfrowej. Jednak filmy wciąż oglądamy przez prostokątną ramkę. Mimo wszelkich zmian technicznych od dziesiątek lat to się nie zmieniło. I pewnie tego akurat nie da się łatwo zmienić.
Film "Wojowniczka" oglądać można na festiwalu Pięć Smaków, który odbywa się online i stacjonarnie w dniach 17-29 listopada.