Dawał się ponieść ułańskiej fantazji
Jako dziecko kilka razy o mało nie stracił życia, bo często dawał się ponieść ułańskiej fantazji.
- Jestem pechowy. Topiłem się osiem razy, siedem razy jako dzieciak* – śmiał się w „Super Expressie”. *- Mama w czasie wojny pracowała na basenie, prowadziła bufet. I raz, mając może dwa-drzy lata, chciałem tylko zamoczyć nogi, a wpadłem na głębokość pięciu metrów. Tak się wody opiłem, że wyglądałem jak piłka. Innym razem poszliśmy z kolegami nad rzekę. I pod kim pękł lód? Pode mną oczywiście!
Ale te doświadczenia z dzieciństwa niczego go nie nauczyły.
*- Gdy byłem starszy, pasjonowałem się pirotechniką. I raz skonstruowałem małą armatę. Z jednej strony był metalowy klin, z drugiej zatkałem wyciorem. Kiedy podpaliłem, to ten klin wystrzelił zamiast szmat. Przestrzelił mi nogę, w korytarzu szyby wyleciały *– wspominał.