Jerzy Stuhr - aktor stulecia według magazynu "Film" - szykuje się do roli Witkacego w nowym filmie Jacka Koprowicza "Mistyfikacja". Na początku zasłynął jako "Wodzirej" Falka i "Amator" Kieślowskiego. Talentem komediowym olśnił wszystkich w kultowej "Seksmisji" Juliusza Machulskiego.
Wreszcie sam stanął za kamerą. "Spis cudzołożnic", "Historie miłosne", "Pogoda na jutro", "Korowód" - to niektóre z efektów jego reżyserskiej pracy. Najmłodszym widzom zaś nieodmiennie kojarzy się z osiołkiem, któremu użyczył głosu w obu częściach "Shreka". Dziś profesor i były rektor PWST w Krakowie z dumą i skromnością opowiada o swoich zasadach, które zaprowadziły go na szczyt...
**
Przez kilka ostatnich lat był Pan rektorem Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. Jak udawało się Panu utrzymywać zasady i normy wśród kolegów po fachu?**
W Krakowie są inne kryteria wartości. Przynajmniej w kręgach, w którym się obracam. W życiu istnieje coś takiego jak efekt lustra. Gdy wstaję o poranku, muszę spojrzeć w zwierciadło. Robię sobie wtedy rachunek sumienia i mam to z głowy. Ze skrzywionym obrazem mojej osoby źle bym się w życiu czuł. Jest jeszcze jedna zasada - nie chcieć za dużo. Dobrze się z tym czuję. Mam olbrzymi komfort psychiczny. Zarówno ja, jak i moi koledzy. Ciągle wierzę, że dom rodzinny wpoił mi najwięcej zasad, które do tej pory wykorzystuję.
**
Zapewne w utrzymaniu komfortu psychicznego pomaga Panu świadomość, że się powiodło ... Sporo Pan osiągnął?**
Być może. Ale to są dwie niezależne drogi. Fakt, że mi się powiodło, wiele ułatwia. Choćby w życiowych wyborach. Zawsze miałem tyle rzeczy do wyboru, że mogłem przebierać i przesiewać. Wybierałem ambitne drogi, które zapewniały mi możliwość rozwoju. Po głębszym zastanowieniu można stwierdzić, że ma to niewiele wspólnego z sukcesem. **
Czy są takie zasady, które szczególnie Pan praktykuje. Może całowanie kobiet w rękę?**
Obyczaj całowania kobiet w rękę zmienia się z biegiem lat. Dawniej w moich kręgach było to obowiązkowe. Teraz zauważam, że mężczyźni nie potrafią całować kobiet w rękę, poczynając od prezydenta. Nie wolno kobiecej ręki unosić do góry. Nie raz przyłapałem naszego prezydenta, jak łapie i podnosi kobiecą rękę do swych ust. Prawidłowo jest skłonić się na wysokość pasa kobiety.
**
A Pan praktykuje całowanie kobiet w rękę?**
Służbowo, jako rektor, przy wręczaniu kwiatów czy wyróżnień na uczelni, z którą jestem związany, staram się nie praktykować. Czuję, że wtedy nie powinno się całować kobiety w rękę. Wystarcza uścisk dłoni. Prywatnie bywa, że całuję. Wszystko zależy od kontekstu.
**
Skoro o zasadach mowa, niech Pan zdradzi jakie zasady starał się Pan wpoić swojemu synowi Maciejowi?**
W domu rodzinnym wdrażaliśmy wiele zasad. Standardem było, że do stołu podczas obiadu zasiadaliśmy w koszulach. Kolejna sprawa - lojalne zachowanie w stosunku do rodziców. Należy informować ich o swoim życiu i wchodzeniu w dorosłość. Staraliśmy się pokazywać wszystko dzieciom na swoim przykładzie. Mój ojciec mawiał, że kamizelkę trzeba mieć zawsze zapiętą. To znaczy, że nie można być w życiu rozmamłanym.
**
Tak właśnie wygląda Dżentelmen roku 2009?**
Mam nadzieję, że się w ostatnich czasach zachowywałem przyzwoicie (śmiech).
**
Dziękuję za rozmowę**