Ferency o samotności
W 2021 r. głośno było o tym, że pijany aktor podczas spotkania autorskiego w Świdnicy zaczął bełkotać i zaczął polityczną tyradę o niegłosowaniu na PiS. Dwa lata później wrócił do tego epizodu w rozmowie z Onetem.
- Całe życie piłem. Jakbym strasznie przejął się tą Świdnicą, to wpadłbym w rozpacz i zapił się na śmierć. Nie ścięło mnie. Cały czas prowadzę walkę ze sobą, z sukcesami [...] Dzięki robocie i rodzinie łatwiej radzę sobie z moim alkoholizmem. Wiem, że nie mogę się zagubić w alkoholu. Mogę mieć taki epizod, jak w Świdnicy, ale muszę potem stanąć przed rodziną, która się martwi, żebym nie zdechł przez ten alkohol. Nie chcę zdechnąć z powodu alkoholizmu - powiedział.
Ferency w tej samej rozmowie poruszył także kwestię ateizmu. Przyznał, że czuje się odosobniony zarówno w domu, jak i w zawodzie aktora. - Jestem z gruntu samotny. Jako ateista. Nie mam żadnej nadziei, że po drugiej stronie ktoś na mnie czeka - powiedział wprost.
Przypomnijmy, że Ferency w 2016 r. doznał zawału. To właśnie po tym zdarzeniu rzucił palenie z dnia na dzień, ale z alkoholu nie był już w stanie zrezygnować.