Pożegnanie kolegi
Prawdziwy skandal wywołała natomiast mowa, którą Cleese wygłosił na pogrzebie Chapmana. Komik zadbał, aby pogrzeb przyjaciela nie był zwyczajną, ponurą uroczystością i przeszedł do legendy.
*- Grahama Chapmana, współautora "Skeczu z papugą" już nie ma *– mówił John Cleese w swojej mowie pogrzebowej. *- Przestał istnieć. Opuściło go życie i spoczywa w pokoju. Kopnął w kalendarz, odwalił kitę, obrócił się w proch i wącha kwiatki od spodu. Wydał ostatnie tchnienie i udał się na spotkanie z Wszechmocnym Kierownikiem działu niebiańskiej rozrywki. Zgaduję, że każdy z nas rozmyśla nad tym, jak smutne jest to, że człowiek o takim talencie, takich zdolnościach i dobroci, takiej inteligencji, tak nieoczekiwanie wyzionął ducha w wieku zaledwie czterdziestu ośmiu lat, zanim nie osiągnął jeszcze tak wielu rzeczy, do których byłby zdolny, i zanim nie przestał być wystarczająco zabawny. Cóż... Czuję, że powinienem powiedzieć: "Bzdura! Dobrze, że uwolniliśmy się od tego luzackiego bękarta! Mam nadzieję, że się smaży". A powodem, dla którego sądzę, że powinienem tak powiedzieć, jest to, że on nigdy by mi nie wybaczył, gdybym tego nie zrobił, gdybym nie wykorzystał tej wspaniałej okazji, by was wszystkich zaszokować w jego imieniu. To wszystko dla niego, ale w porąbanym dobrym stylu. Jakbym słyszał go, gdy pisałem te słowa wczoraj w nocy, szepczącego mi do ucha: "Dobra, Cleese, możesz być bardzo dumny, że jesteś osobą, która niegdyś jako pierwsza powiedziała 'shit' w brytyjskiej telewizji. Jeśli to nabożeństwo ma być faktycznie na moją cześć, chciałbym byś był osobą, która jako pierwsza podczas brytyjskiego nabożeństwa pogrzebowego powie: Fuck!”. *(Tłumaczenie: J. M. Masłowski "Caligo")
Dołączył do niego Idle:
- A ja chcę być osobą, która jako ostatnia powie na tym spotkaniu „fuck”. Dziękuję bardzo. Boże, pobłogosław Grahama.