''Mamo, ja to kocham''
Ale nawet ta niechciana popularność nie zniechęciła Julii do występów. Kiedy mama zasugerowała, by córka na jakiś czas zawiesiła karierę, dziewczynka od razu zaprotestowała.
- Najpierw się popłakała, a potem odparła: ,,Mama, ja to kocham” - wspominała w Gali.
I wreszcie Anna Wróblewska (na zdjęciu) uległa błaganiom córki – zwłaszcza że zaraz potem odbyła rozmowę z producentem serialu, który złożył niezwykle korzystną ofertę. Wkrótce potem Julia na dłużej zagościła na małym ekranie – pojawiła się na planie „M jak miłość”, „Magdy M.”, „Determinatora” czy „Naznaczonego”.