Jurassic World Dominion - recenzja Blu-ray od Galapagos
Rzadko zdarza się, aby wersja rozszerzona wnosiła coś rewolucyjnego do odbioru filmu. Jednak w przypadku "Jurassic World Dominion" sprawa ma się zgoła inaczej. To wciąż produkcja mająca swoje za uszami, ale bardziej koherentna, logiczna i rozrywkowa. Możecie się o tym przekonać, sięgając pod edycję Blu-ray.
Prawie miliard dol. na koncie, czwarte najlepsze otwarcie w historii Universala i drugi najlepszy wynik box office 2022 r. Zgodnie z przewidywaniami "Jurassic World Dominion" poradził sobie świetnie w kinach, jednak sukces na tym polu okazał się odwrotnie proporcjonalny do reakcji krytyków.
Dość powiedzieć, że większość uznała film za najsłabszą odsłonę serii i oskarżyła Colina Trevorrowa o bezwstydne żerowanie na nostalgii. I ciężko się z tym nie zgodzić. Dostaliśmy 146-minutową "bestię" - solidnie nakręconą, wypełnioną po korek rewelacyjnymi efektami specjalnymi i solidną dawką akcji, ale jednocześnie fabularnie przewidywalną i bezbarwną.
Dlatego zapowiedzi studia o wprowadzeniu do obiegu wersji rozszerzonej, będącej de facto wersją reżyserską, nie wywołała u mnie specjalnego entuzjazmu. Zwłaszcza że trwa 160 (!) minut i z doświadczenia wiem, że tego typu zagrania przeważnie nie kończą się niczym dobrym.
Jurassic World: Dominion - oficjalny zwiastun 4K ULTRA HD™, Blu-ray™ i DVD
Na szczęście nie musiałem iść do kina, aby się o tym przekonać. Wersja rozszerzona dostępna jest jako dodatek do polskiej edycji Blu-ray, która właśnie ukazała się nakładem Galapagos (od pewnego czasu mającego w ofercie rzeczy Universala, a teraz także Paramount).
I wiecie co? Mimo że nabawiłem się odleżyn i byłem z trzy razy w toalecie, przypominam 160 min, to powtórny seans "Jurassic World Dominion" okazał się znacznie lepszy, niż sądziłem.
Co od razu rzuca się w oczy, to początek – dostajemy nowy prolog, w którym T-rex pada ofiarą Giganotosaurusa, a na jego truchle chwilę później ląduje komar. To oczywiście nawiązanie do genezy serii, ale też wyjaśnienie późniejszych motywacji Tyranosaura, który po 65 mln lat ponownie stanie oko w oko ze swoim nemesis i wpadnie w szał. Teraz już wiadomo dlaczego.
W tej wersji jest też świetna scena dostępna od pewnego czasu na YouTubie, w której ścigany przez helikoptery korporacji Biosyn T-rex pojawia się nieproszony na seansie w kinie drive-in. Dzięki niej w końcu wiemy, w jaki sposób drapieżnik znalazł się w posiadaniu firmy Lewisa Dodgsona.
Dodatkowo jesteśmy świadkami, jak w początkowych minutach Blue na oczach Bety zabija myśliwego oraz możemy zobaczyć nielegalną walkę dinozaurów w scenie, gdzie Claire poznaje Kaylę na maltańskim czarnym rynku. Niby nic, a cieszy.
Ale to nie koniec. Dzięki niepociętej wersji zyskują też ludzie, a konkretnie relacje między Ellie Sattler i Alanem Grantem, Owenem i Claire oraz wspomnianym szefem Biosyn i Ramsayem Colem.
Rozbudowana została także jedna z początkowych scen, w której Owen spotyka kłusowników. W oryginale nie pada ani jedno słowo, tutaj bohater grany przez Christa Pratta traci schwytanego dinozaura i wchodzi w interakcję z napotkanymi ludźmi. Tymi samymi, którzy chwilę później porywają Maisie.
Sama postać odegrana przez Isabella Sermon także dostała kilka dodatkowych chwili – m.in. na początku, kiedy samotnie podróżuje do położonego nieopodal miasteczka.
Umówmy się - nie są to rewolucyjne zmiany, jednak dzięki dodatkowym ujęciom, dialogom i scenom "Jurassic World Dominion" nabiera większego sensu i głębi. Jednocześnie to wciąż prościutka historia, w której dinozaury odgrywają mniejszą rolę niż dotychczas, a ogrom postaci i przeskakiwanie między miejscami akcji nie ułatwia odbioru. Niemniej, jeśli nie oglądaliście jeszcze trzeciego "Jurassic World", to wersja Trevorrowa powinna być dla was pierwszym wyborem.
Wracając jeszcze na chwilę do polskiej edycji Blu-ray. Standardowe wydanie niestety nie zawiera żadnych dodatków oprócz wspomnianej wersji rozszerzonej. Na domiar złego nie ma ona polskiej wersji językowej - możemy włączyć jedynie angielskie napisy.
Jeśli szukacie "mięsa" zza kulis, musicie sięgnąć po wersję 4K Ultra HD wydaną w eleganckim steelbooku.
Obraz: 1080p HD 16x9 2.00:1, dźwięk: DTS:X (angielski), DTS Digital Surround 5.1 (polski dubbing) napisy: polskie
Grzegorz Kłos, dziennikarz Wirtualnej Polski
Trwa ładowanie wpisu: instagram