Bije rekordy popularności. Miłość spadła na niego, jak grom z jasnego nieba

Po długim okresie stagnacji spowodowanej pandemią koronawirusa, hollywoodzkie superprodukcje znów cieszą się w kinach bardzo dużą popularnością. Podczas minionego weekendu "Thor: Miłość i grom" zarobił na całym świecie ponad 300 mln dolarów. Pytanie, czy rynek kinowy przetrwa, opierając się prawie wyłącznie na blockbusterach?

Chris Hemsworth - gwiazda "Thora"
Chris Hemsworth - gwiazda "Thora"
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

"Thor: Miłość i grom" stał się szóstym filmem w tym roku, a siódmym od momentu reaktywacji przemysłu kinowego po przejściu pandemii koronawirusa, który w amerykańskich kinach w czasie premierowego weekendu zarobił ponad 100 mln dolarów. Śmiało można więc stwierdzić, że jeśli chodzi o tzw. blockbustery (czyli wysokobudżetowe produkcje) sytuacja wróciła już do normy, która obowiązywała do 2019 r.

Co więcej, w bieżącym sezonie może zostać ustanowiony nowy rekord, jeśli chodzi o filmy, które podczas premierowego weekendu przekroczyły stumilionowy pułap. W 2019 r. takich tytułów było sześć, w 2017 – siedem, zaś w rekordowym 2018 r. – osiem. W obecnym sezonie mamy ich już sześć, a przed nami jeszcze pięć i pół miesiąca 2022 r.

Poniżej lista tytułów, które w bieżącym sezonie podczas premierowego weekendu zarobiły w amerykańskich kinach ponad 100 mln dolarów.

1.      "Doktor Strange w multiwersum obłędu" (maj) – 187,4 mln dolarów.

2.      "Jurassic World: Dominion" (czerwiec) – 145,1 mln dolarów.

3.      "Thor: Miłość i grom" (lipiec) – 143 mln dolarów.

4.      "Batman" (marzec) – 134 mln dolarów.

5.      "Top Gun: Maverick" (maj) – 126,7 mln dolarów.

6.      "Minionki: Wejście Gru" (lipiec) – 107 mln dolarów.

Sytuacja przemysłu filmowego wciąż pozostawia jednak wiele do życzenia. Dobre wyniki w kinach osiągają bowiem prawie wyłącznie blockbustery. Produkcje adresowane do dorosłych widzów wciąż cierpią na niską frekwencję. Ambitniejsze filmy zostały niemal całkowicie zepchnięte do małych kin, arthousów, które cieszą się prestiżem, ale nie są w stanie zapewnić produkcji komercyjnego sukcesu. Poza Ameryką sytuacja bywa jeszcze gorsza, gdyż dodatkowo małą popularnością cieszą się lokalne produkcje, które przed pandemią z powodzeniem rywalizowały z hollywoodzkimi tytułami.

Zdaniem wielu filmowców i producentów, starsi widzowie nie wrócili do kin nie tylko z obawy o własne zdrowie, ale także, a może przede wszystkim, z powodu uzależnienia się od serwisów streamingowych. W okresie pandemii platformy zdobyły ogromną liczbę nowych użytkowników, którzy teraz, mówiąc wprost, siedzą na kanapie i oglądają filmy w domu.

Ale młodzież i dzieciaki chodzą do kina. I to może częściej niż przed pandemią. Czego dowodem jest ogromna popularność kolejnej produkcji z uniwersum Marvela. Jak już wspomnieliśmy, "Thor: Miłość i grom" w ciągu trzech pierwszych dni wyświetlania zarobił w amerykańskich kinach 143 mln dolarów. Najwięcej ze wszystkich filmów, których głównym bohaterem był syn Odyna, władcy Azgardu. Poprzedni tytuł z tej serii, "Thor: Ragnarok" z 2017 r., podczas premierowego weekendu zgarnął 122,7 mln dolarów.

W sumie na całym świecie "Miłość i gniew" zebrał już ponad 300 mln dolarów. Jest więc duża szansa na przekroczenie miliardowego pułapu. Najnowszy "Thor" zbiera dobre recenzje. Recenzenci są zdania, że komiksowe uniwersum Marvela wiele zyskało dzięki współpracy z nowozelandzkim reżyserem Taiką Waititi (zdobywcą Oscara za scenariusz do filmu "Jojo Rabbit").

Kamil Dachnij z WP uważa, że po raz pierwszy twórcom Marvela udało się tak dobrze zachować delikatną równowagę pomiędzy komedią a powagą: "Wymieszanie kilku konwencji, jakie można napotkać w tym filmie, to rzecz jasna nic nowego dla Waititiego. Już nie raz udowadniał, że żonglerka gatunkowa to jeden z jego znaków firmowych, ale w przeciwieństwie do 'Ragnaroka' tym razem odnalazł złoty środek. Generalnie większość elementów jest tam, gdzie być powinna".

Inteligentne, pełne odniesień do świata kultury, podejście do komiksowego uniwersum może jedynie cieszyć. Niestety, "Thor: Miłość i grom" był jedynym w tym tygodniu filmem, który trafił do szerokiej dystrybucji w amerykańskich kinach. Większość multipleksów w Stanach wyświetla obecnie tylko "Thora", "Minionki", "Top Guna", "Jurassic World". Jedynym tytułem dla starszej widowni, który w ostatnich miesiącach odniósł komercyjnych sukces, jest "Elvis".

Słuchasz podcastów? Jeśli tak, spróbuj nowej produkcji WP Kultura o filmach, netfliksach, książkach i telewizji. "Clickbait. Podcast o popkulturze" dostępny jest na Spotify, w Google Podcasts oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach. A co, jeśli nie słuchasz? Po prostu zacznij.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)