250 mln wyświetleń. "Gladiator 2" stał się pośmiewiskiem widzów o wiele za wcześnie. To tzw. review bombing
"Gladiator 2" równie dobrze może stać się jednym z największych kinowych przebojów ostatnich lat, jak i ponieść spektakularną klęskę, o której będzie się opowiadać latami. Jego zwiastun bije wprawdzie rekordy popularności, ale wiele widzów wystawia mu negatywną opinię. Jak potoczą się losy filmu Ridleya Scotta, dowiemy się już w połowie listopada.
Historia lubi się powtarzać i w tym zapewne upatrują swoje szanse twórcy drugiej części "Gladiatora". Historyczna produkcja Ridleya Scotta z 2000 roku też rodziła się w wielkich bólach i też wiele osób wróżyło jej spektakularną klęskę. Gdy rozpoczęły się zdjęcia do filmu, scenariusz nie był jeszcze gotowy, w lokalu na Malcie zmarł na atak serca aktor Oliver Reed, został znacznie przekroczony budżet produkcji i filmowcy musieli skrócić okres zdjęciowy, co wymusiło pracę niemal przez całą dobę, a krytycy i widzowie podśmiewali się z "kina sandałowego".
Tymczasem "Gladiator" stał się przebojem roku i zdobył pięć Oscarów – dla najlepszego filmu, pierwszoplanowego aktora (Russell Crowe), za efekty specjalne, kostiumy oraz dźwięk. Historyczne widowisko miło jeszcze siedem nominacji, w tym dla kompozytora Hansa Zimmera, który sprawił twórcom drugiej części "Gladiatora" przykrą niespodziankę i odrzucił propozycję skomponowania muzyki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
GLADIATOR II - pierwszy zwiastun!
"Jedyne, co mógłbym zrobić, to spróbować powtórzyć coś, co stworzyłem przed laty, albo dać się wymordować krytykom, którzy by mówili, że nie zrobiłem tego tak dobrze, jak za pierwszym razem" – tłumaczył się ze swojej decyzji Zimmer, który, dodajmy, skomponował ostatnio muzykę do drugiej części "Diuny", a wcześniej do czterech filmów z serii "Piraci z Karaibów’. Z jego wypowiedzi można jednak wyciągnąć wniosek, że obawiał się, że krytycy nie są i nie będą przychylnie nastawieni do drugiej części "Gladiatora".
Na razie zainteresowanie najnowszym filmem Ridleya Scotta, a konkretnie jego zwiastunem jest ogromne. Niepokoi jednak bardzo duża liczba negatywnych komentarzy, które nie dotyczą nawet samej zawartości trailera, lecz pomysłu powstania sequela "Gladiatora".
"The Hollywood Report" podaje, że zwiastun "Gladiatora 2" w ciągu kilku dni zanotował blisko 250 mln wyświetleń na różnych platformach na całym świecie (najlepszy wynik w tym roku), co sugeruje, że film Scotta jest oczekiwaną kontynuacją hitu sprzed 24 lat. Jednak czytając komentarze można odnieść wrażenie, że obraz stał się też pośmiewiskiem dla wielu widzów. "Nie mogę się doczekać ‘Szeregowca Ryana 2: Uratujmy go jeszcze raz", "W następnym roku zobaczymy film ‘Titanic 2: Zemsta Jacka" – internauci prześcigają się w wymyślaniu tytułów fikcyjnych (na razie) sequeli.
Mamy tu podręcznikowy przykład tzw. review bombing. To zjawisko tak stare jak internet. Mówimy o nim wtedy, gdy wiele osób, lub niewiele osób, ale z wieloma kontami publikuje negatywne recenzje. Często dotyczy to rzeczy, wobec których są wysokie wymagania od widzów, lub gdy produkcja jest pod jakimś względem kontrowersyjna. Taki "recenzent" często nawet nie widział filmu, o którym pisze. Przypomnijmy, że "Gladiator II" wciąż nie miał premiery.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" mówimy szokującym "Królu Zanzibaru", który oszukał setki turystów z Polski. Jest też o epokowej zmianie w krwawym, pełnym przemocy "Rodzie smoka". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: