Karnawał w Madrycie
Tym, którym wczesna twórczość Almodóvara nie jest zbyt dobrze znana, seans „Kiki” może otworzyć oczy. Obrazoburczy, dramatyczny i histerycznie śmieszny scenariusz przypomina o korzeniach reżysera, jednym z głównych przedstawicieli nurtu „la movida” na gruncie filmowym. Ten kontrkulturowy ruch wytyczał nowe ścieżki na polu kultury w Hiszpanii (szczególnie w Madrycie) w czasie transformacji po śmierci generała Franco w 1975 roku. Charakteryzowała go nieskrępowana wolność artystycznego wyrazu, obalanie tabu narzuconych przez poprzedni reżim, a także – często wspomagane lekkimi środkami psychotropowymi – organizowanie rozmaitych wydarzeń i happeningów na ulicach hiszpańskich miast. Początkowy etap twórczości wielkiego Pedro miał punkowy, anarchistyczny sznyt (reżyser występował też w zespole muzycznym), który z czasem stawał się coraz łagodniejszy, kilka lat temu ostatecznie ustępując miejsca starannej estetyzacji i mniej spontanicznemu dramatyzmowi.
Była aktorka, praktykująca kosmetyczka Kika (Veronica Forque)
dostaje niecodzienne zlecenie. Ma umalować zwłoki zmarłego syna pisarza Alexa (Peter Coyote)
. W trakcie nakładania makijażu Kika ze zdumieniem odkrywa że Ramon (Alex Casanovas), na widok którego mocniej zabiło jej serce, wcale nie jest martwy... tu zaczyna się spirala wariackich przygód. Na swojej drodze Kika napotka między innymi rodzeństwo aktora porno i lesbijki (Santiago Lajusticia i Rossy DePalma), a także reporterkę programu "Potworności dnia”, ekscentryczną Andreę (Victoria Abril).
To w „Kice” pojawiają się jedne z bardziej znanych „almodovarowskich” momentów i postaci, które stały się wzorami dla motywów i bohaterów dalszych filmów artysty. Choćby „słynna” tragikomiczna scena gwałtu, która posłużyła wiele lat później jako inspiracja dla tożsamego wątku w „Skórze, w której żyję”; reżyser powracał też do obsadzonych w „Kice” aktorów – Rossy DePalmy i Victorii Abril – w swoich późniejszych projektach. Grana przez Abril Andrea „Blizna” to po dziś dzień jedna z bardziej kuriozalnych postaci stworzonych przez mistrza. Na wyjątkową uwagę – jak zawsze u Almodóvara – zasługuje genialna ściezka dźwiękowa, a w szczególności wykonywana przez La Lupe piosenka „Teatro”, będąca głównym tematem filmu.