Koszmar w szkole baletowej
Zanim jednak odkryła aktorski talent, marzyła o karierze baletnicy. Wymusiła na rodzicach, by wysłali ją do warszawskiej szkoły z internatem, i dopięła swego. Wkrótce jednak pożałowała tego wyboru.
- W szkole panowały reżim i dyscyplina. Palce po tańcu klasycznym miałyśmy zdarte do krwi. Podłoga w sali ćwiczeń była zlana naszymi potem i łzami. Wszystkie się katowałyśmy, chodziłyśmy ciągle głodne - opowiadała w "Elle".
Twierdziła, że gdyby matka - wystraszona wprowadzeniem stanu wojennego - nie przyjechała po nią, pewnie wpadłaby w anoreksję albo bulimię. Do domu wróciła z radością. Pogodziła się już z tym, że nie będzie primabaleriną. Uznała za to, że chciałaby spróbować swoim sił jako aktorka na wydziale lalkarskim.