Rzucił Warszawę na kolana
Kiedy w 1913 r. pojawił się w Warszawie, był na ustach wszystkich. Do Junoszy natychmiast przylgnęła łatka „genialnego samouka”. O jego roli w przedstawieniu „Juliusz Cezar” krytycy mówią, że „zachwyca finezją interpretacyjną”.
Andrzej Androchowicz pisał, że dla Junoszy gra była najwyższą wartością. Dzięki swojemu nieprawdopodobnemu emploi po I wojnie światowej święcił prawdziwe tryumfy. Wcielał się zarówno w uwodzicieli i salonowe lwy, jak i bandytów, dziwaków i psychopatów.
Jego role wstrząsały realizmem. Wszystko dzięki żmudnym studiom obserwacyjnym. Kotarbiński pisze, że do 1906 roku Stępowski podróżował po Rosji i Ukrainie specjalnie po to, aby podpatrywać ludzi, a obserwacje wykorzystać w kreowaniu scenicznych wizerunków.
Oprócz tego Stępowski zajmował się reżyserią i słynął jako mistrz charakteryzacji.