Popsuła premierę filmu. Została wygwizdana
Megan Fox, mimo wcześniejszej zapowiedzi, nie pojawiła się na premierze filmu "Midnight in the Switchgrass". Przedstawiciel wytwórni Lionsgate przekazał zgromadzonym na sali widzom, że aktorka w ostatniej chwili odwołała swój udział z powodu wzrostu liczby zachorowań na Covid-19 w Los Angeles.
W poniedziałkowy wieczór czerwony dywan rozłożony został przed jednym z najbardziej prestiżowych kin w Los Angeles – Regal L.A. Live. Wiadomo było, że w premierze nie będzie uczestniczył legendarny Bruce Willis. Honor pełnienia obowiązków gwiazdy wieczoru spadł więc na Megan Fox.
Uroczysta premiera w Regal L.A. Live jest podniosłym wydarzeniem w życiu niemal każdego aktora w Hollywood. Bruce Willis nie raz uczestniczył w takich premierach, więc jego zapowiedziana nieobecność nie była zaskoczeniem. Natomiast wiadomość o absencji Megan Fox została przez widzów przyjęta gwizdami.
Osoby zgromadzone na sali kinowej najwyraźniej nie zaakceptowały wyjaśnień przedstawicieli wytwórni Lionsgate. Poczuli się zlekceważeni przez aktorkę. Uznali zapewne, że Megan Fox gwiazdorzy. A przecież w ostatnich latach nie miała za bardzo ku temu powodów.
"Midnight in the Switchgrass" (2021) - zwiastun filmu
Jak pamiętamy, Fox była swego czasu gwiazdą dwóch pierwszych części "Transformers", ale w innych produkcjach sukcesu już nie odniosła. Przebojem kinowym stały się jeszcze tylko "Wojownicze żółwie ninja", które jednak zaszczytu jej nie przyniosły. Aktorka za rolę w tym filmie została wyróżniona Złotą Maliną. W ostatnich latach Megan Fox grała już tylko w niszowych i raczej kiepskich produkcjach. "Midnight in the Switchgrass" może być szansą na powrót do "wyższej klasy rozgrywek".
"Midnight in the Switchgrass" to oparta na faktach historia ścigania nieuchwytnego seryjnego mordercy, który terroryzował Stany Zjednoczone. Bruce Willis i Megan Fox wcieli się w role agentów FBI, których łączy, oprócz wspólnej pracy, mroczna tajemnica.