Komedia romantyczna o miłości... do robota. Recenzja "I'm your man"

Kobieta poznaje robota. Idealnego partnera, który odpowiada na wszystkie jej potrzeby: emocjonalne, uczuciowe i seksualne. Maria Schrader w "I’m your man", prezentowany w Konkursie Głównym festiwalu Berlinale, pokazuje nową erę związków, w której partner dba o dobrostan drugiej osoby. Czy tak będziemy bardziej szczęśliwi?

"I'm your man""I'm your man"

Czy istnieje partner idealny? Taki, który potrafi reagować na nasze potrzeby, rozumie nasze bolączki i bez słów odczytuje emocje, a do tego stawia nas na piedestale? Maria Schrader roztacza przed nami wizję przyszłości, w której humanoidalne roboty staną się naszymi towarzyszami życia. "I’m your man" to futurystyczna wizja świata, która stawia dość celne diagnozy i spostrzeżenia dotyczące ludzi i ich społecznych potrzeb.

Ten film to odświeżające spojrzenie na komedię romantyczną, które w ironiczny sposób punktuje momentami absurdalne wizje świat i związku wtłaczane nam przez hollywoodzkie spojrzenie na miłość. Kolacja przy świecach, kąpiel z szampanem i płatkami róż czy kolorowe śniadania utożsamiane są tutaj z momentem zakochania i szczęścia. Schrader osnuwa swoją historię wokół mitu i ucieleśnienia kobiecych pragnień, by pokazać, że tak naprawdę najważniejsza jest potrzeba bliskości i zrozumienia.

Alma (Maren Eggert) jest samodzielną, dojrzałą kobietą, która pracy poświęca swoje życie. Poznajemy ją, kiedy bierze udział w nowym programie i ma testować humanoidalnego robota nowej generacji. Tom (Dan Stevens) do złudzenia przypomina prawdziwego mężczyznę, a jego algorytm szybko dostosowuje się do rozmówcy i jego potrzeb. Alma zabiera robota do swojego domu, choć nie jest przekonana do koncepcji stworzenia idealnego partnera. Z początku podchodzi z rezerwą do zachowania Toma. Bojkotuje jego romantyczne działania, stawia aktywny opór i kwestionuje zasadność tworzenia sztucznej relacji z komputerem. Nie trzeba długo czekać, aż zbudowany wokół niej mur zaczyna kruszeć.

I'm Your Man | Clip | Berlinale 2021

Tom okazuje się idealnym partnerem, a jego algorytm szybko dopasowuje się do nastroju i potrzeb Almy. Choć kobieta pozornie nie jest gotowa na związek, daje się ponieść emocjom i wypróbowuje cud technologii ze wszystkimi tego konsekwencjami. Schrader pokazuje nie tylko uczuciową zależność, ale seksualne dopasowanie partnerów. Scena zbliżenia pozbawiona jest erotycznej podniosłości, ale niesie w sobie czułość i głębokie zrozumienie. Tom zdaje się rozumieć Almę lepiej niż ona sama, a w konsekwencji pozwala jej tworzyć świat o wiele bardziej pełny i szczęśliwy.

"I’m your man" nie popada w tani sentymentalizm i daleko mu do portretowania bohaterów w przesłodzony sposób rodem z komedii romantycznej. I choć Schrader wpada w dobrze znane nam schematy, doskonale potrafi je wypunktować i pokazać, że tak naprawdę łakniemy bliskości, atencji i zrozumienia. Reżyserka świetnie wprowadza dyskurs nad sztuczną inteligencją i jej rolą w życiu człowieka. Stawia pytania o granice kreowania świata pod nasze dyktando i słusznie zauważa zagrożenia płynące z karmienia naszego ego. W końcu Tom jest odpowiedzą na potrzeby Almy. Staje się w ten sposób jej poddanym, który usuwa z jej drogi wszelkie przeszkody i karmi jej potrzebę utwierdzania się w słuszności własnych przekonań. Choć doskonale reaguje na jej samopoczucie i daje poczucie szczęścia, staje się pułapką dla egocentrycznego okopywania się we własnym świecie.

Maren Eggert świetnie potrafi wygrać wątpliwości targające jej bohaterką. Alma ze sceptycyzmu przechodzi do fascynacji i zauroczenia, ale świadomie stara się oddzielać swoje uczucia od intelektu. Jest stanowcza, ale potrafi być też uroczo eteryczna. Z kolei Dan Stevens (grał w "Piękna i bestia", "Downton Abbey" czy "Legionie") to robot idealny. Bardzo dobrze punktuje niuanse między człowiekiem a sztuczną inteligencją. Między nim a Eggert jest wyraźna chemia, dzięki czemu "I’m your man" staje się wiarygodnym obrazem budowaniem więzi i bliskości.

Film niemieckiej reżyserki przywodzi na myśl "Ex-Machinę" albo "Moją małą Zoe", ale jest w nim o wiele więcej ciepła i humoru. Schrader ubiera swoją narracją w lekką ironię, dodaje jej nutki romantyzmy i filozoficznego zacięcia. "I’m your man" to komedia romantyczna w nurcie science–fiction, która staje się bliższa rzeczywistości niż jej gatunkowi przedstawiciele. Uroczy film, w którym można się zakochać.

Wybrane dla Ciebie

Aktor i modelka OnlyFans? To nie tak, jak wszyscy pomyśleli
Aktor i modelka OnlyFans? To nie tak, jak wszyscy pomyśleli
Do obejrzenia w domu. Alternatywna historia I wojny światowej
Do obejrzenia w domu. Alternatywna historia I wojny światowej
Kręciły intymne sceny. Sieklucka mówi o kulisach
Kręciły intymne sceny. Sieklucka mówi o kulisach
Metamorfoza Russella Crowe. Zaskoczył widzów swoim wyglądem
Metamorfoza Russella Crowe. Zaskoczył widzów swoim wyglądem
Tych premier nie możecie przegapić jesienią. Największa rola The Rocka
Tych premier nie możecie przegapić jesienią. Największa rola The Rocka
Jennifer Lopez o rozwodzie z Affleckiem: "To najlepsze, co mnie spotkało"
Jennifer Lopez o rozwodzie z Affleckiem: "To najlepsze, co mnie spotkało"
"Rola godna Oscara". Takiego DiCaprio jeszcze nie widzieliśmy
"Rola godna Oscara". Takiego DiCaprio jeszcze nie widzieliśmy
Festiwal narcyzmu. Quebo zrobił film o swojej własnej wyjątkowości
Festiwal narcyzmu. Quebo zrobił film o swojej własnej wyjątkowości
Płomienne słowa Agnieszki Holland na scenie. "Przemoc i gwałt rozlewają się po świecie"
Płomienne słowa Agnieszki Holland na scenie. "Przemoc i gwałt rozlewają się po świecie"
Prezes TVP wyszedł na scenę. Złożył deklarację ws. tantiem
Prezes TVP wyszedł na scenę. Złożył deklarację ws. tantiem
Złote Lwy przyznane. Film o ministrantach triumfuje
Złote Lwy przyznane. Film o ministrantach triumfuje
"Wielka Warszawska" do ziewania. Miał być galop, jest spacerek
"Wielka Warszawska" do ziewania. Miał być galop, jest spacerek