"Król dopalaczy": jaki będzie pierwszy film o Polsce na dopalaczach?

- W Polsce spożycie nowych substancji psychoaktywnych jest dwa i pół razy większe niż średnia europejska - mówi Wirtualnej Polsce Pat Howl, reżyser pierwszego polskiego filmu o dopalaczach. Scenariusz jest inspirowany losami prawdziwego "króla dopalaczy".

Tomasz Włosok w spocie promującym produkcję filmu "Król dopalaczy"
Tomasz Włosok w spocie promującym produkcję filmu "Król dopalaczy"
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Łukasz Knap

18.03.2021 | aktual.: 06.03.2024 21:09

5 marca rozpoczął się drugi proces "króla dopalaczy", czyli Jana S., oskarżonego o narażenie zdrowia ponad 16 tys. osób, w tym pośrednio o śmierć pięciu osób. Miał przewodzić zorganizowanej grupie przestępczej, zajmującej się wytwarzaniem i obrotem substancjami psychoaktywnymi. Prowadzony przez niego internetowy sklep w 14 miesięcy osiągnął przychód w wysokości 17 mln złotych.

- Nasza historia jest inspirowana prawdziwymi wydarzeniami i bohaterami, ale ze względów prawnych nie mogę powiedzieć, o kogo konkretnie chodzi - zastrzega na początku naszej rozmowy Pat Howl, reżyser i współscenarzysta powstającego filmu pt. "Król dopalaczy".

- Bohaterem mojego filmu jest wchodzący w dorosłość chłopak, który ma długi na koncie. Gdy odkrywa, że w jeden dzień może zarobić na sprzedaży dopalaczy więcej niż pracując przez rok w McDonaldzie, zaczyna pochłaniać go pogoń za pieniędzmi.

Polska na dopalaczach

Scenariusz jest oparty na rzetelnym riserczu. - Poznałem wiele osób, które były związane z produkcją i sprzedażą dopalaczy - mówi Howl. Nie ukrywa, że fascynuje go historia prawdziwego "króla dopalaczy".

- Interesują mnie jego motywacje i wszystko to, co umożliwiło mu działalność. To nie przypadek, że w latach 2009-2012 nagle w środku Europy, jak grzyby po deszczu, zaczęły wyrastać sklepy z legalnymi narkotykami. Nie byłoby na nie miejsca, gdyby nie społeczna hipokryzja i ludzie, którzy przymykali oczy na te interesy: prawnicy, skorumpowani politycy, właściciele lokali, księgowi, pakowacze i wielu innych - tłumaczy. 

Przekonuje, że problem z dopalaczami jest dziś większy, niż się wydaje.

- W Polsce spożycie nowych substancji psychoaktywnych jest dwa i pół raza większe niż średnia europejska, w niektórych badaniach wysunęliśmy się nawet na prowadzenie w skali światowej. Pokazuje to "Europejski raport narkotykowy", przygotowany przez Europejskie Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii i The Global Drug Survey z 2015 r. Gdy biznesy z dopalaczami działały legalnie, producenci bardziej dbali o jakość ich składów. Teraz mieszanki są przypadkowe. Po zamknięciu sklepów z dopalaczami były weekendy na Śląsku, kiedy jak podawała Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna było 771 zatruć, a 532 hospitalizowano (dane ze stacji epidemiologicznej). To ogromny problem, o którym się nie mówi. Rodziny ukrywają, gdy ich dzieci sięgają po te substancje. W 2017 r. było 7 razy więcej zatruć dopalaczami niż w 2010 r., kiedy informacje o dopalaczach nie schodziły z pierwszych stron gazet - mówi reżyser.

Polskie "Breaking Bad" 

Gdy reżyser przedstawia mi wizję swojego filmu, przychodzi mi do głowy z jednej strony kino moralnego niepokoju, z drugiej brawurowy "Wilk z Wall Street". Reżyser zastrzega, że jednak nie przepada za bohaterem filmu Martina Scorsese.

- On jest od samego początku zdemoralizowany. Dla mnie ciekawsza jest droga zwykłego chłopaka, który wpada w pułapkę własnej chciwości i przekracza kolejne granice - mówi. Nie ukrywa, że uwielbia filmy Davida Finchera: "Fight Club" i "Dziewczyna z tatuażem". Zapytany o inne inspiracje, wskazuje też na "Wodzireja" Feliksa Falka i serial "Breaking Bad" o nauczycielu chemii, który zaczyna produkować metamfetaminę, aby opłacić leczenie raka. 

Chociaż "Król dopalaczy" będzie opowiadał historię gangsterską, reżyser odżegnuje się od skojarzeń z kinem Patryka Vegi.

- To będzie zupełnie inne kino. Oboje z moją współscenarzystką jesteśmy psychologami z wykształcenia. Zależy nam na filmowej opowieści, w której nie ma miejsca na brawurową akcję, kolorowe imprezy i wielkie pieniądze, ale nie chcemy uciekać od realiów i wiarygodności psychologicznej - wyjaśnia.

Nietypowa droga

Pat Howl w nietypowy sposób rozpoczął swoją drogę w polskiej branży filmowej. Jako dwudziestolatek założył firmę IT zatrudniającą duży zespół programistów. Firma odnosiła sukcesy i przynosiła mu spore pieniądze, ale w okolicach trzydziestki uświadomił sobie, że oddala się coraz bardziej od swojego marzenia o kręceniu filmów. Wtedy postanowił rzucić wszystko i wyjechać do Stanów Zjednoczonych. Skończył reżyserię na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles. Po powrocie do Polski współpracował z Leszkiem Dawidem. Nakręcił też dwa krótkie filmy. Czuje się gotowy, by zmierzyć się z pełnym metrażem. 

Projekt filmu, nad którym pracował w Szkole Wajdy, spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem przez Pawła Pawlikowskiego. Reżyser "Idy" obejrzał próbną scenę, ilustrującą dramaturgiczny potencjał jego filmu. Powiedział, że chce koniecznie zobaczyć ten film w kinie. Tytułową rolę zagra Tomasz Włosok. Oprócz niego udział w filmie potwierdzili m.in. Weronika Rosati, Łukasz Simlat, Maciej Musiałowski i Adam Wietrzyński.

Tomasz Włosok na planie filmu "Diablo"
Tomasz Włosok na planie filmu "Diablo"© AKPA

"Król dopalaczy" będzie sfinansowany w nietuzinkowy sposób. Cały budżet ma pochodzić ze środków prywatnych. Twórcy nie starają się o dofinansowanie z PISF-u.

- Chcemy kręcić w pełni niezależnie. Wierzymy, że nasz film obroni się na zasadach komercyjnych - tłumaczy Howl.

Na potrzeby zdjęć potrzebne jest jeszcze 2,95 mln zł. Tę kwotę twórcy chcą zebrać na platformie crowdfundingu inwestycyjnego Crowdway.pl. Za wykupione akcje przyszli inwestorzy będą mogli zarabiać na zyskach ze sprzedaży biletów i emisji na platformach filmowych.

- To strategia wpisana od początku w ten projekt. Wierzę, że kilkuset inwestorów, którzy uwierzą w powodzenie naszego filmu, będzie jego naturalnymi ambasadorami - dodaje.

Howl nie obawia się przeszkód związanych z pandemią koronawirusa. Premiera jest zaplanowana na jesień 2022 roku.

- Wierzę, że do tego czasu uporamy się z wirusem. Zakładamy, że film będzie miał najpierw premierę kinową, a następnie trafi na jedną z wiodących platform VOD. W Azji po lockdownie widzowie tłumnie rzucili się do kin. Dlatego optymistycznie patrzę w przyszłość. Ludzie mają dość siedzenia w domach. Hollywood działa na zwolnionych obrotach, to jest świetny moment, żeby kręcić filmy i pokazywać je, gdy pandemia minie - kończy.

Zapowiedź kampanii filmu "Król dopalaczy"

Źródło artykułu:WP Film
król dopalaczydopalaczetomasz włosok
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (44)