Zmiana wizerunku
Rozstanie go załamało - ale całe szczęście właśnie wtedy przyszła propozycja roli w "Kilerze". Przyznawał jednak, że po premierze filmu "nie zawsze było mu do śmiechu".
- Przez wiele lat musiałem ignorować zaczepki, odmawiać spożywania alkoholu, przez co niektórzy "fani" mogli poczuć się głęboko dotknięci i urażeni. Kiedyś w pociągu do Wrocławia kilku podpitych osobników zaproponowało mi wspólną wódeczkę. Obronili mnie żołnierze jadący w przedziale obok - opowiadał w "Tele Tygodniu".
Całe szczęście później nadeszły propozycje serialowe, w których Kiersznowski wciela się w znacznie sympatyczniejszych bohaterów - co zupełnie zmieniło nastawienie publiczności do jego osoby.