Mroczna przepowiednia
Zaczął też udzielać się charytatywnie - szerzył wiedzę na temat raka, zbierał pieniądze na leczenie, został przewodniczącym Stowarzyszenia Pomocy Chorym na Nowotwór Nerki. Pytany, skąd bierze siłę, by w tak trudnych chwilach nie tracić dobrego samopoczucia, odpowiadał:
- Ja tak bardzo kocham życie, kocham ludzi.
Powtarzał, że nie boi się śmierci, chociaż starał się jak najbardziej odsunąć w czasie ten wyrok.
- Wróżka przepowiedziała mi kiedyś, że umrę, mając sześćdziesiąt jeden lat, a więc w 2011 roku - wspominał w "Newsweeku".
Nie traktował tych słów poważnie, do ostatniej chwili wierzył, że uda mu się pokonać chorobę. Odszedł 7 stycznia 2011 roku, kilka miesięcy przed swoimi 61. urodzinami.