Laryngolog od jazzu
Ale szybko stało się jasne, że Trzciński nie zostanie statecznym lekarzem laryngologiem. Chłopak został wciągnięty przez świat muzyczny, zakosztował wolności, sam znowu zaczął grać,* zafascynował się jazzem.*
To wtedy przyjął pseudonim „Komeda”, by nie rozpoznali go współpracownicy. Wkrótce też rzucił studia.
Poznawał kolejnych utalentowanych muzyków, angażował się w coraz ambitniejsze projekty, a pod koniec lat 50. zaczął komponować muzykę filmową – wówczas poznał Romana Polańskiego i stworzył ścieżkę dźwiękową do jego „Dwóch ludzi z szafą”.