"Mam dla kogo żyć”
Zależało mu, by jak najdłużej zachować formę właśnie ze względu na rodzinę - chciał zapewnić żonie i córce jak najlepsze warunki. Ale teraz uległ ich namowom i postanowił nieco zwolnić tempo. Martwi się jednak, bo, jak podkreśla, dla nich jest gotów zrobić wszystko i nie chciałby ich zostawić samych sobie.
- Chciałbym jak najdłużej być w pełni sił, żeby zapewnić córce radosne dzieciństwo, a potem dobre życie - mówił. - Chciałbym jak najdłużej pobyć tutaj, na ziemi, pozostając w dobrej formie psychicznej i fizycznej. Ponieważ mam dla kogo żyć.
I dodawał ze śmiechem, że nie zamierza umierać, dopóki nie zatańczy na weselu swojej córki.