Trwa ładowanie...

"Książęta" z Netfliksa oczarują każdego? Propozycja nie tylko dla "młodych dorosłych"

Nowy oryginalny serial Netfliksa "Książęta" łączy wszystkie ulubione tematy współczesnego widza streamingowego: ciekawe i rozbudowane wątki główne i poboczne, młodą, nieopatrzoną obsadę, zakończenia każdego odcinka mocno trzymające w napięciu, do tego ciągłą obietnicę czegoś więcej. Bardzo udana propozycja ze Szwecji.

Czy "Książęta" staną się nowym hitem Netfliksa? Mają spore szanse, by podbić serca nie tylko młodych widzów Czy "Książęta" staną się nowym hitem Netfliksa? Mają spore szanse, by podbić serca nie tylko młodych widzów Źródło: Materiały prasowe
d2h21y6
d2h21y6

Nowe serialowe produkcje Netfliksa pojawiają się ostatnio z dużą regularnością. Gołym okiem widać, że platforma nie przespała przygnębiającego sezonu covidowego zamknięcia. Poczyniła za to liczne inwestycje poza Stanami Zjednoczonymi, poszukując ciekawych tematów, oryginalnego ujęcia dobrze znanych wątków, ale i rysów jednocześnie indywidualizujących, co uniwersalnych, które dobrze sprawdziłyby się poza krajem pochodzenia.

W "Książętach" świetnie grają wszystkie te elementy, wzajemnie się uzupełniając. Oto fikcyjny szwedzki książę Wilhelm narozrabiał trochę na pewnej zakrapianej imprezie, a kiedy sprawy zaszły za daleko, znikąd pojawili się żądni krwi paparazzi. Chłopak musiał wracać do domu w atmosferze skandalu, a rodzice obiecali narodowi, że to się nie powtórzy. Aby dopełnić wszystkich starań i spełnić obietnicę, zmuszeni byli Wilhelma umieścić w szkole z internatem, tej samej, do której uczęszczał jego brat, następca tronu.

Na miejscu książę spotyka kilka typów ludzi. Placówka, do której uczęszcza, gromadzi najbogatsze dzieciaki kraju, potomstwo wpływowych i możnych, którzy próbują na znajomości z Wilhelmem zbić kapitał. Jednym wystarczy sam fakt przynależności do tej samej grupy znajomych, by móc się potem pochwalić nią w domu, inni jednak mają co do niego znacznie dalej idące plany. Jest w końcu i trzecia grupa, dla której chłopak jest po prostu kolejnym nieśmiałym, lekko zażenowanym uczniem poszukującym jedynie zrozumienia i wsparcia z dala od domu. Do tej ostatniej grupy należy Simon i jego siostra Sara, którzy do szkoły dojeżdżają z nieodległej miejscowości.

Te programy kochała Polska. Zniknęły z anteny TVP

Do prestiżowej placówki dostali się dzięki stypendium, a nie pieniądzom czy koneksjom, dlatego też przez stałych rezydentów traktowani są nieco inaczej. Układ sił w szkole cały czas fluktuuje, w zależności od wzajemnych relacji, zrealizowanych przysług czy nieporozumień. Na tej zasadzie Simon podpada pewnego dnia przewodniczącemu szkolnego samorządu i gwieździe wioślarstwa – Augustowi, a z drugiej strony zaprzyjaźnia się z bezpretensjonalnym i niebaczącym na konwenanse Wilhelmem. Szybko okazuje się jednak, że chłopaków łączy coś więcej niż tylko szkolna ławka i wspólne zainteresowania.

d2h21y6

Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że "Książęta" będą kolejną produkcją w stylu mocno przeciętnej "Szkoły dla elity" czy "Plotkary" – a więc serialem dla tzw. "młodych dorosłych": jeszcze dzieci, ale już u progu dorosłości. Nic bardziej mylnego. Chociaż szwedzki tytuł zaczyna się podobnie jak wiele innych spod znaku "coming of age", okazuje się być znacznie głębszy, mądrzejszy, a do tego jeszcze inkluzywny.

Edvin Ryding Materiały prasowe
Edvin Ryding odtwórca głównej roli w serialu "Książęta" Źródło: Materiały prasowe

Dzięki tej ostatniej cesze, co w innych streamingowych produkcjach wcale nie zawsze jest normą, na ekranie widać bohaterów różnej budowy ciała, tożsamości płciowej, pochodzenia etnicznego, widać rodziny patchworkowe, samotnych rodziców i wszystko to, co ostatnio bywało często wrzucane do fabuły trochę na siłę, by wspomagać różnorodność na obserwowanych platformach (co zresztą pozostaje bardzo słuszne w założeniach). Co więcej, taka inkluzywność nikogo nie dziwi. W "Książętach" ani przez moment nie ma się wrażenia sztuczności i "udawania".

Młodzi aktorzy sprawdzają się w trudnych, wymagających ogromnego zaangażowania scenach, przeplatające się wątki tylko z pozoru są lekkie i przyjemne, jak życie arystokracji, jednak spod cienkiej powłoki splendoru spozierają standardowe i zupełnie prozaiczne problemy dnia codziennego. Owszem, czasami przybierają one formę odpowiedniego treningu wioślarstwa czy jazdy konnej, innym – nieopłaconego przez matkę-bankrutkę czesnego, jeszcze innym - zrobionym w nieodpowiednim miejscu i czasie "storikiem" w mediach społecznościowych. W takich momentach każdy, nie tylko członek elity, potrzebuje zderzenia z rzeczywistością i kogoś życzliwego, kto pomoże zejść na ziemię i zmierzyć się z demonami. A czasami z własną matką.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d2h21y6
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2h21y6