Trwa ładowanie...
dz59ck3
19-02-2009 09:56

Lekcja prawdziwego życia

dz59ck3
dz59ck3

Twórca kultowego „Shaolin Soccer”, reżyser, scenarzysta i aktor w jednej osobie, Stephen Chow postanowił zmienić repertuar, sięgając po produkcję z założenia skierowaną do młodszego widza. Styl filmów z metką „Made in Chine, Hongkong czy Japan” jest bardzo specyficzny, mimo tego skupia spore rzesze zwolenników. Każdy z realizowanych gatunków, zwłaszcza horrory i komedie, potrafią przyciągnąć, a spróbowanie azjatyckiego kina tylko wzmaga apetyt. który rośnie w miarę oglądania.

Najnowszy film Chowa nosi tajemniczy tytuł „CJ 7”. Gatunkowo zakwalifikowany został do komedii z zabarwieniem science – fiction. Po obejrzeniu hongkongskiej produkcji skłoniłbym się do zaliczenia jej w szeregi dramatu obyczajowego. W roli głównej wystąpił sam Stephen Chow, który dzięki połączeniu kilku filmowych funkcji, miał większy wpływ na jej realizację i ostateczny wygląd.

Ti (Chow) to samotnie wychowujący ojciec, dla którego najważniejsze jest zapewnienie odpowiedniego bytu swojemu synowi Dicky. Nie jest to prosta sprawa, jednak stara się jak może. Ciężko pracuje na budowie, aby tylko syn mógł chodzić do elitarnej szkoły, która zapewni mu odpowiednie wykształcenie. Często brak mu już sił, jednak musi zrobić wszystko, aby jego potomek nie podzielił losu ojca. Bycie biednym, pośród dzieci z bogatych domów, wiąże się z ciągłymi docinkami i dyskryminacją nauczycieli. Szydzić jest łatwo, lecz w przypadku odwrócenia się ról każdy patrzyłby na świat inaczej.

Życie w zburzonym bloku, jedzenie zgniłych jabłek, wyciąganie ze śmietnika rzeczy jeszcze możliwych do użytkowania jest dla większości uwłaczające, jednak dla niektórych to codzienność, w której przyszło się im znaleźć… często bez własnej winy. Dicky nie zawsze potrafi zrozumieć, że nie może mieć wszystkiego. Pomimo starań swojego ojca, często jego marzenia nie są możliwe do realizacji.

dz59ck3

Pewnego dnia malec zażyczył sobie najnowszą zabawkę – robota, która pośród jego rówieśników jest wielkim przebojem i każdy ją ma. Wysoka cena zachcianki okazała się nie do przejścia dla rodzica, co stało się przyczyną kłótni i niesnaski rodzinnej. Ti podczas jednej z wizyt na wysypisku śmieci, szukając butów dla syna, znajduje dziwny, zielony, okrągły przedmiot, przypominający piłkę. Ciekawe znalezisko zainteresowało Dicky’ego, którego szczęście nie miało granic. Po pewnym czasie zabawka przeobraziła się w kolorowego pieska, pochodzącego z innej galaktyki. Otrzymał on oryginalne imię CJ 7. Od tego momentu życie Ti i jego syna zmieni się diametralnie, lecz problemów niestety przybywa.

Zapoznając się z opisem filmu umieszczonym na okładce pudełka nastawiłem się typowe kino familijne w azjatyckim wykonaniu. W zamian otrzymałem obraz prawdy o życiu ludzi, którzy znaleźli się gdzieś na końcu łańcucha społecznego. Bycie skrajnie ubogim, nie świadczy o upadku własnych wartości. Ti wielokrotnie powtarza, że jest biedny, ale uczciwy i dobry dla innych. Nie kradnie, nie przeklina i nie czuje się gorszy. Przygarnięcie do rodziny zwierzaka z innej planety sprawia, że ojciec i syn uświadamiają sobie czym dla nich jest rodzina i miłość do bliźniego. Dzieci kierują się często wartościami, które w dorosłym życiu schodzą na dalszy plan.

My wiemy, że są rzeczy ważne i ważniejsze. Oni tego podziału nie znają, a nam pozostaje szukanie kompromisów, substytutów i wielu wyrzeczeń. „CJ 7” to dobra szkoła prawdziwego życia, z której odpowiednią naukę powinien wynieść każdy. Należy pamiętać, że dziś jest się na wyżynie, a jutro można sięgnąć dna. Otoczenie zrobi z nas intruzów, którzy liczyć mogą tylko na kochającą rodzinę.

dz59ck3
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dz59ck3