Jeśli nie aktorstwo, to co?
Ale zanim został pan aktorem, miał pan kilka innych pomysłów na życie.
– Miałem być dziennikarzem, ale nie dostałem się z powodu braku miejsc. Chciałem jednak studiować, bo wszyscy koledzy dostali się na jakieś uczelnie, więc, żeby nie było wstydu, poszedłem na chemię. Cóż, tego lepiej w ogóle nie wspominać (śmiech). Potem przez chwilę byłem w Studiu Dramatycznym w Bydgoszczy, stamtąd trafiłem do łódzkiej filmówki. No ale na samym początku to miałem zostać zawodowym bokserem. To była moja pasja. Walczyłem w wadze koguciej (śmiech). Za tamtych czasów, by nie szwendać się po ulicach, by wyładować energię, ćwiczyło się właśnie boks. A ja się w tym odnalazłem. Przynajmniej na jakiś czas. Dziś wspominam to z sentymentem.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
[
]( http://www.fakt.pl )